sobota, 16 października 2010

kawa z serca natury




Nawet, jeśli patrzycie na nią podejrzliwie to muszę stwierdzić szczerze - hicior!!!
W smaku zbliżona do daktylowej z cykorią, bardzo smaczna, kawowa; dopala jak normalna mocna kawa, nie powodując jednak typowych problemów pokofeinowych. Plus dęby z terenów czystych ekologicznie.
Tomkowi dziękuję i piję z Miśkiem Wasze zdrowie!
W sam raz na taki ciemny, jesienny dzień...






gdy kot udaje torebkę...

piątek, 15 października 2010

krewetkowa dynia na jesienny spleen






Tak tak, to też jest dynia basiowa, a raczej basiowo-tomkowa. Leżała sobie cichutko na parapecie, dopadłam ją po kilku dniach.
Najbardziej cierpię w ten durny helołin, kiedy mam świadomość marnotrawienia setek ton tego cudownego warzywa na całym świecie. Ile przetworów można by z tego zrobić!
Proszę Was - następnego dnia po wycięciu mordy - poszatkujcie ją, obierzcie z pestek i skórki oraz zróbcie leczo lub chleb dyniowy, babeczki, placki, cokolwiek. To jedno z najzdrowszych i najsmaczniejszych warzyw!
Dynię jem bezustannie, a dziś dodatkowo postanowiłam zrobić próbę dla gości i dołożyć krewetki tygrysie z czosnkiem i pietruszką.
Efekt był taki, że zjadłam je palcami z patelni a chlebem wyzbierałam cały sos, a kot stał na czajniku i usiłował w łapać moją rękę łapą, żeby coś mi spadło. Nie miałam czasu reagować na te grubiaństwa!!! Drugi kot nie mógł tego znieść nerwowo i padł na podłogę wywracając się na plecy po prostu chłonął całym sobą zapach.

To szalenie proste danie; smaczne, zdrowe i szałowe robiła już Kasia:http://stolowy.blogspot.com/2010/08/przejaw-geniuszu-ddddddddd.html
wiele potraw z dyni znajdziecie u Misi: http://thefoodhaven.blogspot.com/2010/10/dyniowa-babka-z-zurawinami-i-biaa.html
i u mojego serdecznego kolegi, który nie ma bloga ale za to przepysznie gotuje i polowa kamienicy leży zemdlona od zapachów jak mój dzisiejszy kot.
Krzychu podpowiedział mi, żeby smażyć na maśle tylko chwilę, nawet nie całą minutę. To odkryło przed tym daniem zupełnie nową jakość!!

Więc od początku:

WERSJA WEGE

Dynię pokroić w plastry, obrać ze skóry, wywalić pestki i bardzo miękki miąższ, poszatkować na 2 cm kostki. Lubię duże kawały, nie rozwalają się i w środku są al dente. Rozgrzać olej i smażyć, często merdając łychą. Po 5- 7 minutach dodać ziół typu oregano, bazylia, dużo pieprzu, sól ziołową, itp. Po 15 - 20 minutach ma się nie rozwalać, ale być możliwa do ukrojenia drewniana łyżką.

TU KOŃCZY SIĘ WERSJA WEGE ;E
Wtedy dynię odstawiamy do gara a do drugiej patelni szybciorem dodajemy masło, topimy, klarujemy, rozgrzewamy równomiernie i wrzucamy rozmrożone krewetki. Szybciutko pieprz i zioła, do wyboru, czosnek po minucie smażenia, może być dużo natki pietruszki, curry, co tam jest pod ręką. Po 1,5 minucie odstawiamy, mieszając.

Później jeśli wytrwacie i macie jeszcze siłę, by to jakoś przybrać, rozłożyć elegancko na miseczkach - chwała Wam ;DDD
Za każdym razem zjadam prosto z patelni, wszystko. No i niestety muszę gotować od nowa, dla męża, który wraca z pracy ;DDDD

Ja dorobiłam jeszcze kilka orkiszowych naleśników. Polecam kaszę orkiszową jako dodatek albo razowy makaron. Serek parmezanik, czy edamski? Koktajlowe pomidorki? Grzane wino z wczoraj?
Bazylia o smaku cytrynowym od Ewy, w doniczce...
Chyba trzecia próba robienia obiadu wystarczy...


Smacznego!

basiowe koktajlowe w bukiecie





Zachwyciły mnie te biżuteryjne struktury!
Sposób zapakowania również!
W smaku są wyborne, niestety. Niestety, bo zaraz ich nie będzie.
Podziwiam wszystkich, którym w tym roku udały się uprawy.

Jadłam też basiowe leczo z maleńkimi ufopodobnymi patisonikami. Pożarłam je szybciej, niż pomyślałam o aparacie, aby je uwiecznić...

środa, 13 października 2010

gruboskórnie







Niespodziewajka

Po tym i po owym, jak np. oddzwanianie do ostatnio dzwoniącego głuchego telefonu i wzięcie rozmówcy za innego rozmówcę, nie dając mu dojść do głosu i nawijając swoje; wreszcie po długim acz miłym dniu wykładowym udałam się na wizytację mojego nowego pokoju socjalnego.
Idąc zauważam elegancki dryg jednego z robotników budowlanych na terenie Instytutu; dwóch panów obdzierało z folii potężnie długą rurę i jeden z nich wykonał ukłon a la D'Artagnan kaskiem, niczem kapeluszem z piórami.
Odkłoniłam się lekko, jakem dama.





Pozostali pracownicy - do wglądu.

koń {polny} jaki jest, każdy widzi











gdy sierściuch wygrzewa się w słońcu na masce samochodu ...



... a pająk łapie promienie zamiast much

czyj to cień?




Od razu mówię, że nie jego:





Odpowiedź:

wtorek, 12 października 2010

pozwalam sobie

...ostatnio podkręcać przedstawicieli firm dzwoniących i namawiających. Sytuacje są przedziwne. Uwielbiam zdanie "Ale co hamuje panią przed przyjęciem aż tak korzystnej oferty?"

Przykłady:

Firma: - (formułka powitalna), chciałbym zaproponować Pani powiększony pakiet kanałów telewizyjnych (...)
ja: - Dziękuję, nie oglądam TV.
F: - Ale telewizor pani ma, prawda? Więc teraz, dzięki naszej ofercie będzie więcej seriali....
ja: - Niech panią ręka boska broni! Mąż zabronił mi oglądać telewizję, jakby mnie na serialu nakrył, pokrzywa dla kur nie wyrychtowana, ziemniaki nie wykopane, dzieci ryczą, pani kochana! Kijem przez grzbiet bym dostała!



Firma: - Witam, (formułka), czy jest pani osobą pełnoletnią?
ja: - Mój chłopak twierdzi, że tak.
(...)

Firma: - Dzień dobry, czy zastałem osobę decyzyjną......
ja: - PAŃSTWA NIE MA W DOMU, A JA PIERĘ!!!

(tekst od Batmana, serdecznie dziękuję, chętnie go używam;D)


Firma: - Czy rozmawiam z osobą pełnoletnią?
ja: - Tak, ale mama nie pozwoliła mi rozmawiać z obcymi.




Jeśli macie swoje ulubione sposoby, podzielcie się ;)

sztandar szkoły - wyprowadzić!



Nieznośna lekkość bytu... "Kevin sam..." byłby dumny z następcy. Drżyj wsi spokojna, nadchodzę.

niedziela, 10 października 2010

okiem Syna










Psowie i kotowie mnie obsiedli, kiedy kucnęłam do póz. To się nazywa nalot. Po trzech sekundach towarzystwo rozgonił drugi pies, który nie życzy sobie konkurencji w przytulaniu.

fot:Syn


Wczorajszy temat zajęć podwórkowych "Kadrowanie" ;DDD