piątek, 9 lipca 2010

osobiście


fot:MR

Przeglądam swoje i cudze blogi, ze zdziwieniem wertuję obserwatorów oraz oglądam przemeblowania u sąsiadów; jak wielu z Was, nieznajomych, dzieli się swoim cennym czasem z resztą znajomych i komentatorami!
Pozdrawiam wszystkie ciocie i kuzynki, kuzynów, który nie przyznają się do czytania, ściskam w pasie podróżniczkę francuską, co umiera od upałów, muzyków, wielbicieli bluesa, ambitną Lelevinę,egzotyczną Reginę, skromnego Żuczka, zaczytaną Matyldę, Basię i Tomka Na Urlopie Dwutygodniowym, zamilkniętego Tamiego, angielską Beattę i moją szwagierkę z rodziną, Kurę, Kasię, Eviater, Euforkę, Pchełkę, mazurską Saule, Portiera-Wojownika-O-Sprawiedliwość, wszystkich moich studentów i studentki z Ewuśką i Arkiem na czele, każdego, którego tu nie wymieniam, a czyta, śledzi, pisze maile i pomaga w najmniej spodziewanych chwilach!
Dziękuję, że Wam się chce czytać!

I tym trzem chrapiącym potworom, za przeszłość, przyszłość i fantazję ;)
Wasze zdrowie!

Na zdjęciu - grrrrrril!

3coffee



Rano robię trzy kawy, na cały dzień.

Pierwszą zbożową, z cukrem i cynamonem - tylko ona przeznaczona jest do picia na ciepło.
Drugą czarną jak asfalt - najlepiej na zimno, jako napój chłodzący.
Trzecią zbożową z dodatkiem rozpuszczalnej.
Czasem w ciągu dnia jakaś dobra dusza zawoła "Dorotkaaa, obiaad!" a zapach Tereskowych naleśników z fasolką i warzywami unosi się w powietrzu ;)

czwartek, 8 lipca 2010

ejj, tu jest złoty piach!


Emilka: "A moja babcia umrze za tysiąc lat! Serio. Bóg mi powiedział. Na ucho!" (...)
"Zabiłam komara z wiaderka. Ale chyba nie musimy się tym martwić. Już po wszystkim" (...) Adam: "Oby nie odrodził się za szybko, tylko po naszej śmierci!"

czyli piaskownicowa eschatologia...

poniedziałek, 5 lipca 2010

koncertowo - G2 + 2

Nie wiem czy wiecie, ile trzeba się nachodzić, żeby zaprosić dobrych muzyków bluesowych do dobrego lokalu w dobrym czasie. Basia już wie - dzięki Jej uporowi - UDAŁO SIĘ!

Tydzień temu mieliśmy okazję posłuchać w Łańcuckim Diable formacji G2 plus 2, którą tworzą Jacek Spruch i Witek Jąkalski, a w plus dwa - Monika Oczadły, Przemek Wyrwas i Robert Szymański.

Fanom bluesa i tarnobrzeskich Festiwali SATYRBLUES więcej wyjaśniać nie trzeba - Rainbow Bridge to dynamiczna, świetnie zagrana płyta, przy której nie da się usiedzieć spokojnie.
Granie akustyczne ma wiele uroku, a połączenie klimatów Cheta Atkinsa jak i własnych muzycznych interpretacji skłania do tego, aby wsłuchiwać się w nią jeszcze długo po koncercie.
Jacek grał opowieści muzyczne, wirtuozersko splatając ze sobą wiele wątków i cytatów, a nieoczekiwane zwroty akcji czynią z niej królewskie danie dla ucha.
Bardzo podobało mi się to, że Jacek w warstwę muzyczna wplatał także anegdoty o ojcach bluesa ( np. o McKinley'u Morganfieldzie znanym jako Muddy Waters) także ciekawe i ważne wiadomości dla młodych gitarzystów - o technikach strojenia i gry - jest w końcu autorem podręcznika o technikach i to widać!

Specjalne podziękowania dla Moniki, która rozwaliła publiczność barwą głosu i humorem! Bardzo podobała mi się też jej interpretacja "Jezebel" Sade. Prawdę mówiąc, nucę do tej pory ;)

O Witku wiele nowego nie napiszę, bo również bardzo go cenię i musiałabym się powtarzać!

Płyta wydana przez Wiktora Czurę - Stowarzyszenie OKO.



Jacek i Monika



G2+2 + pani kelnerka


Jacek z Witkiem







Redactor Polskiego Radia Victor i Ojciec Założyciel Stowarzyszenia OKO ;)
obok nieznana mi pani





Efcia i pojedynek na szoty ;) Współzałożycielka Stowarzyszenia OKO (Ochrona Kultury Oryginalnej)







wszystkie zdjęcia: DR

A tu relacja szersza i więcej zdjęć:
http://www.lancut.pl/asp/pl_start.asp?typ=13&sub=1&menu=3&artykul=883&akcja=artykul

Gdzieś tam siedzę z Adamem na kolanach ;)

niedziela, 4 lipca 2010

futrzasto





witki, wici, wąsy i malwy










Drink się mrozi (dziś mały szampan, jutro duży, ju noł łorajmin ;D), dziecko dusi "flaflaki" [postacie wampirów-czarowników ze starej wersji Heroes (2)],
ojciec jako drugi rycerz piętnuje bezprawne dorabianie czarnych smoków-wojowników, kot wszedł do skrzyni z bielizną i pewnie zasuszy się jak mól, bo ktoś zapomni go stamtąd wypuścić.
Ja znoszę jaja z niecierpliwości. Każdy każe czekać z decyzją do końca lipca, do sierpnia, do września! Czy ja wyglądam na cierpliwą?? Wyglądam???

Mama kupiła dziś dwa małe miłorzęby japońskie, właśnie czytam o ich cudownych właściwościach. Zostały wkopane w ziemię, podobnie jak wybujałe tykwy, którym wyrosły wąsy i pąki - szukają tyczek i płotka.

A jeśli ktoś nadal nie wierzy, że ogród wciąga rzeczy porzucone na jedną chwileczkę, może się przekonać...

Wandeczka, dojechałaś do tych lazurów?









cdn

Idę hospitalizować towarzystwo, bo w pokoju zaległa cisza. Pewnie się pozabijali rzucając czary lub kamieniowy olbrzym się rozeźlił.