sobota, 9 lipca 2011

śmieciowe zdjęcia




Nie mam dziś humoru, pozwalam sobie na wiele, gdyż jestem nikim. Zgłębiam nieużywane czeluście karty pamięci ----- w tym Mordorze nonsensu znajdują się całkiem sympatyczne [nie]smaczki. Dziś będzie obrzydliwie! Niech zwycięży chaos, śluz i pomyłki, przypadkowe złe sejwy, pomylone balanse bieli, spotforniałe mutanty. Włala!


Ślimak wzbudził mój szczery zachwyt, zwłaszcza w niewymuszonej i eleganckiej konfrontacji ze wstężykiem. Teraz się skulił, ale uwierzcie, rozciągał się do 30 cm podczas spaceru po schodach. Plamki zamieniały się w długie czarne prążki.

Talerz zawierał wyśmienity ryż z kurkami i fetą, niestety ktoś zadzwonił i zjadłam, zanim zrobiłam zdjęcie kurkom. Jeśli lepiej późno, niż wcale, to jednak lepiej wcale, niż za późno, jak widać na obrazku. Manewr z kurkami do powtórzenia - fenomenalne połączenie!

Ludowe książki były mi do czegoś potrzebne, ale zrobiła się i zasejwowała przypadkowa niebieska kreska. Niechże zostanie w hołdzie twórcy niebieskich linii http://edwardkrasinski.blogspot.com/

czwartek, 7 lipca 2011

obłok niewiedzy





Za dużo się dzieje, aby opowiadać.
Przechodzą burze i czerwone tęcze, grusza obrodzi w tym roku wyjątkowo. Nic poza mną nie czeka w takim napięciu na świt. Rozliczam czas podwójnie, to niemal nie do zniesienia.
Zmysły mam ostre jak chory pies.

środa, 6 lipca 2011

promocja szkoły - mikrofotoreportaż PWSW IAW Przemyśl









Pan student prezentuje dzieciom możliwości gliny, na przykładzie szybkiego kursu lepienia kosmity.

My tam były, wodę i soki piły, cukierki dzieciom rozdawały, ulotki i koszulki z logo. Padało niemiłosiernie. Dzieci wydawały się niezłomnie, moczyły i brudziły szydełkowane rękawy, różowe dresiki.
Komu, komu jeszcze szkoła, całkiem smaczny kierunek, jeszcze ciepły kawałek architektury wnętrz - proszę się nie zniechęcać siedzącymi z rezygnacją pod drzewostanem studentami, skulonymi z zimna, ich ma rozgrzewać własna świetlana przyszłość, młodość i wyobraźnia ;] Bo bynajmniej nie obiad i gorąca herbata~!
Jak mawia klasyk "ja w twoim wieku nie jadłam!" ;DDD
O maj gad.
Zachwyciły mnie gigantyczne szachy jako zachęta miejscowego kółka szachowego. Można było zagrać z instruktorami.

Sponsorem stykówki z reportażu był dziedziniec przemyskiego zamku. Oczywiście chylę czoła przed występami regionalnych flecistów, watą cukrową, dmuchanymi konikami rodem z hellu (możliwość dopompowania, gdy hel ucieknie) ;]

A tu oficjalna, równie krótka relacja na stronie szkoły:
http://www.pwsw.pl/aktualnosci/id2369,PWSW-obecna-na-wakacyjnych-imprezach-miejskich.html

Na zdjęciach nie zahaczyłam pani Ani - wykładowcy, z którą opiekowałam się interesem - biegała szybciej od światła, załatwiając plener wikliniarski dla studentów.
Na obszerną, potężną fotorelację z pleneru zapraszam już niebawem. Cud-miód-orzeszki!