sobota, 6 lutego 2010

Nie samą sztuką człowiek żyje..





...ale bluesem, paluszkami pizzowymi i imieninowym tortem. Jeśli coś zostanie z tych pyszności do jutra to wkleję zdjęcie i przepis, bo Zed prosił. Przedstawię Wam również moje małe odkrycie płytowe, a nawet dwa. Noc jeszcze młoda, Bracia Karamazow od Katarzynymrrrr czekają,kot się umościł na kolanach (chyba przytył nieco pod moją nieobecność?) - ruszać zatem pora na podbój błękitnego ekranu laptoka.
Wszystkim dzwoniącym i mejlującym serdecznie dziękuję ;D


częstujcie się!

Pół kilograma mąki pszennej typ 500, pół butelki piwa, łyżeczka soli, drożdże suszone (pół opakowania), bardzo dokładnie wyrobić, dać urosnąć przez 20 min, rozpłaszczyć na margheritę, pokroić w paski, posmarować sosem własnej produkcji (pomidory duszone+oliwa, zioła, czosnek) i posypać tartym serem, piec 10 min w temp. 180 - 200 stopni.
Podawać razem z oliwą do maczania i sałata lodową z oliwkami.
smaczenego!

czwartek, 4 lutego 2010

Magdalena Abakanowicz

Mieszka i pracuje w Warszawie. Jest jedną z najbardziej znanych w świecie polskich artystek.
Studiowała w latach 1950-1954 w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych.














Żeby nie przegadać, zacytuję:

Jej pierwszym ważnym, samodzielnym dokonaniem stały się powstałe na początku lat 60. przestrzenne tkaniny, a właściwie miękkie formy rzeźbiarskie, które od jej nazwiska zyskały miano abakanów. Abakanowicz starała się w nich pogodzić fascynację miękkim, luźno opadającym płótnem i ekspresją barwy. Jednocześnie intrygowała ją faktura materii: abakany, wykonane z barwionego, sizalowego włókna szokowały zwielokrotnioną organicznością. Na wystawach podwieszano je u sufitu.
Abakany dobrze pokazywały rzeźbiarski sposób myślenia artystki o tkaninie i technicznych możliwościach jej formowania. Wykorzystana w nich została miękkość materiału, jego podatność na kształtowanie, uległość wobec woli twórcy. Wykonane z naturalnego, roślinnego włókna olbrzymie koliste płachty łatwiej jednak skojarzyć ze światem zwierząt, niż roślin. Abakany wydają się groźne - przypominają płaty porowatej skóry, zdartej z monstrów-olbrzymów, a efekt ten spotęgowało zastosowanie przez artystkę wielkiej, ponadludzkiej skali i prawa serii, jak też działania aranżacyjne, zbliżone do environment.
Idei prawa serii Abakanowicz jest wierna do dzisiaj: nad dzieło jednostkowe przedkłada zbiór. Pokazywana w latach 70. wystawa "Struktury organiczne" była jeszcze wyrazistszym niż abakany potwierdzeniem tej zasady: w przestrzeni galerii autorka umieszczała kilkadziesiąt rozmaitej wielkości obłych form z workowego płótna, wypełnionych miękką substancją. "Realizowała" w ten sposób między innymi doświadczenie dzieciństwa, które tak wspominała:

"Po wielu latach materiałem moim stało się to, co miękkie, o skomplikowanej tkance. Odczuwam w tym bliskość i pokrewieństwo z tym światem, którego nie chcę poznać inaczej, jak dotykając, odczuwając i łącząc z tą częścią mojego, noszoną najgłębiej. [...] Między mną a materiałem, z którego tworzę, nie ma pośrednictwa narzędzia. Wybieram go rękami. Rękami kształtuję. Ręce przekazują mu moją energię. Tłumacząc zamysł na kształt, zawsze przekażą one coś, co wymyka się konceptualizacji. Ujawnią nieuświadomione."


z: http://www.culture.pl/pl/culture/artykuly/os_abakanowicz_magdalena
Autor: Małgorzata Kitowska-Łysiak, Instytut Historii Sztuki KUL
http://www.abakanowicz.art.pl/abakans/Abakany3.php


Są wspaniałe, jak kokony, formy przetrwalnikowe, albo nasiona gigantycznych roślin.Przepraszam, ale nie mogę w tym miejscu nie myśleć o ekranizacjach powieści o Obcych..

środa, 3 lutego 2010

utkajmy jako i nas utkano III



http://www.nurkomania.pl/gal/o593.jpg fot A.M. Kasiński



Koralowce, ukwiały, gąbki, pąkle, bakterie, tkanki... a wszystko to misternie dziergane szydełkiem! Fascynuje mnie właśnie to konstruowanie, próby zrozumienia struktury, zaryzykuję stwierdzenie, że to praca kontemplacyjna.
Po co? A po to, aby zatrzymać się nad złożonością form przemijalnych, subtelnych, o niskich rejestrach ewolucyjnych, nieszlachetnych, miałkich? Pokusa pogardy dla robaka.
Pan P. na lekcjach biologii zawsze powtarzał piszczącym z obrzydzenia dziewczynkom, że każdy pełzak jest swoistym grand prix natury, każdy - jeśli dożył do tej formy, jest świetnie dostosowany do środowiska i długo na to pracował. Tak jak my.
Przygarnij pluszowego ukwiałka ;D


p.s. przypomniało mi się moje pierwsze i jedyne starcie z drutami na feriach zimowych jakieś 160 lat temu, kiedy chodziłam do podstawówki i bardzo chciałam zrobić coś pożytecznego własnoręcznie (do tej pory mi się ten cud nie udał)i babcia zgodziła się zacząć robić instruktażowy szalik, dostałam druty łączone żyłką, kilo włóczki i pojechałam na zimowisko. Zimowisko się skończyło, na narty nie wyszłam, za to wciąż zastanawiałam się, jak zakończyć szalik, był niestety jak never-ending-story, bikoz dobrego szarpidruta poznaje się nie po ty,m jak rozpoczyna, ale jak kończy. Przyjechałam z 3 metrami nieskończonego szalika i byłam bardzo niepocieszona. Właśnie dlatego chylę czoło przed każdym, kto opanował ową alchemię.

A teraz Emily Barletta:







































Polecam dokładnie oglądać bloga, znajdziecie tam opisy prac i komentarze do nich:
http://emilybarletta.blogspot.com/
Znalezione u : Cebrita

Jutro postaram się napisać o polskiej artystce - legendzie, wciąż tworzącej w nurcie organicznym.


p.s.II
Śnieg pada, cieszą się dzieci, płaczą kierowcy i konserwatorzy dróg. Dziś taksówkarz do mnie: "I co pani narobiła????"
ja: "słucham??"
on: "I co pani narobiła że tak śnieg pada i pada???"

wtorek, 2 lutego 2010

utkajmy jako i nas utkano II

Na początek wprowadzenie: http://www.salamandra.sylaba.pl/przyrodapoznania/print.php?id=18 o formach glonów. Te małe formy żywe zafascynowały kształtami niejednego biologa, malarza, projektanta form.











A tu kilka prac studenckich, wybrałam je ze względu na skojarzenia biomorficzne. Ich wspólnym mianownikiem miała być transparentność. Pani Natalia:







Pani Jolanta:







Pani Magda - lampion tkany z włóczki i konstrukcja sferyczna z kieliszków:














Pani Sabina - lampion, technika własna.








Jutro wkleję prace szydełkowo - filcowe jednej artystki, bo dziś byłoby już za dużo.
Jak się Wam to podoba, bo mi bardzo!
Zdjęcia zrobione przez Autorów prac.

poniedziałek, 1 lutego 2010

utkajmy jako i nas utkano

Niedziela wczorajsza:
(Jr 1,4-5.17-19)
Pan skierował do mnie następujące słowo: Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię. (...) A oto Ja czynię cię dzisiaj twierdzą warowną, kolumną żelazną i murem spiżowym przeciw całej ziemi, przeciw królom judzkim i ich przywódcom, ich kapłanom i ludowi tej ziemi. Będą walczyć przeciw tobie, ale nie zdołają cię [zwyciężyć], gdyż Ja jestem z tobą - wyrocznia Pana - by cię ochraniać.

Tak bardzo spodobał mi się ten fragment, że zaczęłam szukać, szperać, czytać. Okazuje się, że oryginalne "zanim przyszedłeś na świat" ma jeszcze znaczenie "zanim cię utkałem".

Ostatnio moje myśli krążą wokół biologizmów, architektury żywiołów, prac zleconych oraz układania programu zajęć na nowy semestr i ciągle w skupieniu szukam strategii rozwoju myśli studenckiej, wertuję pisma i czytam filozofów. A tu taki prezent!
Już wszystko wiem! Tego "tkania", konstruowania mi brakowało. Ale nie będę zdradzać przed czasem!

Powrócę jeszcze do tego wspaniałego "bycia" indywidualnego, do słowa-klucza, do osoby, która pojawia się wraz z chrześcijaństwem - każdy ma imię, a to imię było znane Bogu zanim doszło do pierwszych podziałów komórkowych. Zagadnienie to dokładnie pamiętam, ponieważ powtarzałam karnie filozofię na studiach za dwie nieobecności na ćwiczeniach, akurat ten rok przerabiał starożytność i filozofię chrześcijańską oraz dokładnie omawiał różnice w rozumieniu istoty ludzkiej jako osoby w różnych religiach. Pani profesor W. kołysała się na krześle i ssała menthosy, a 5 zhańbionych osób pochłaniało wiedzę ;)

A teraz już zdjęcia, które wybrałam,, jeden z moich zdolnych studentów, Pan Bartek, skierował mnie na drogę wyboru struktur naturalnych, biologicznych jako abstrakcji i odtworzenia jej w dowolnym medium (na przykładzie dużego powiększenia fragmentu skrzydła motyla i przekształcenia go w trójwymiarową, papierowo - tekstylną mozaikę.


kolaż z wełny, papieru i innych



oryginał

Jutro ciąg dalszy tkanek i biologizmów, tym razem w robótkach ręcznych pewnej pani: http://emilybarletta.com/home.html
jestem zachwycona!
http://emilybarletta.blogspot.com/

niedziela, 31 stycznia 2010

letnie przyjemnostki



http://yayeveryday.com/post/6969



http://weheartit.com/entry/818608



http://www.flickr.com/photos/stephaniehartop/3980245842/



http://www.recordisphotography.com/



http://www.flickr.com/photos/noquedanfotos/4218983981/



http://www.flickr.com/photos/noquedanfotos/4251161110/



http://studdedhearts.blogspot.com/



http://www.flickr.com/photos/pony_tail/4282458857/



http://www.flickr.com/photos/kelleynsmith/4225822669/


http://www.flickr.com/photos/25670129@N04/3717473086/

zebrała pod jedną banderą: http://audreyhepburncomplex.tumblr.com/

Dziś dziecko patrząc smętnie na śnieżną zadymkę poprosiło o zakup lodów truskawkowych.



p.s.
Rysiu, mam nadzieję, że nie zamęczyłeś hulankami gości? Czy zrobisz mi swoją pyszną pizzę jak przyjadę?
Czy mój kot żyje??
Bardzo proszę nie podlewaj za mocno fiołka alpejskiego! ;P

Traktat o zużywaniu się

Kupiłam pierścionek z gatunku, czy raczej podgatunku sztucznej biżuterii. Sztuczna od prawdziwej różni się jedynie intencją - usiłuje być czymś innym, niż tylko tym, czym jest faktycznie.

Pierścionek składa się z dwóch zaplecionych obrączek, przy czym jedna upstrzona jest gęsto czymś, co ma przypominać cyrkonie. Metal jest sympatycznie patynowany co mnie ucieszyło na zasadzie "bo tak!"
(Dziś w ogóle kobiece organizmy działają inaczej, ponieważ jest wielka pełnia księżyca i odzywają się w nas wilcze pierwotne instynkty a pramorze w mózgu przeżywa chyba gwałtowny sztorm...)

W każdym razie wiadomo, że rzeczy tanie i tymczasowe zużywają się szybciej i są widocznym znakiem przemijalności, i tak dalej. Tanie wino jest dobre, bo jest dobre i tanie. Spełniają funkcję chwilowej zachcianki bez konsekwencji stałości, jak wybryk miłosny, imbryk z egzotyczną herbatą w piątkowy wieczór lub indyjskie lody mango z imbirem.
Godząc się na doczesność i chałę mimo wszystko nie spodziewałam się obleźnięcia farby dokładnie po jednej dobie noszenia!

Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, co sprawdza się nie tylko w głębszym zakresie egzystencji ale również w zwykłych wpadkach zakupowych. Co zrobię z tak pięknie rozpoczętym tygodniem?
Będę nosić go dalej, aż pokaże się piękna, prawdziwa miedź, którą uwielbiam, a której nie sprzedają w żadnej sieciówce, a wyłysiałe miejsca ukażą przepiękną powierzchnię prawdziwej biżuterii.
Swoją drogą - chyba też jestem chwilowa i sztuczna, bo za szybko się zużywam ;D



to nie mój wybryk ale inna śliczota mojego ulubionego artysty na Pakamerze, choć pewnie nie wyplatałabym z oktopusa moich kłaków:



http://img.pakamera.pl/wire-wrapping-i-metaloplastyka-12029182_28730748_mainpic.img
http://www.pakamera.pl/kolczyki-wire-wrapping-i-metaloplastyka-bursztyn-octopus-nr328712.htm

Kreatywna reklama



Taki produkt kupiłabym z pewnością!
"Nie pozwól, by Twoje ciuchy wyglądały na starsze, niż są w rzeczywistości"



źródło:
http://www.frederiksamuel.com/blog/2010/01/clean-and-pretty.html?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+Advertising%2FdesignGoodness+(Advertising%2FDesign+Goodness)
podpatrzone u: http://www.7rano.com/stonehenge-inaczej/