
Pierwsza tak ciepła i pachnąca kwitnącymi drzewami noc w tym roku. A może już takie bywały, tylko ich nie wąchałam.
Zawsze daję się nabrać na iluzję bezkarności czasowej, gdy pracuję do późnej nocy. Niby poza czasem, jak w Sanatorium pod Klepsydrą, żadnych konsekwencji, zawieszenie. Uwielbiam Hasa w tym fragmencie! Ale jeszcze bardziej pasjonuje mnie opis nocy lipcowych u Schulza. Te pączkujące, pachnące przestrzenie! W którym to było opowiadaniu? ...
Nic z tego. W tym wieku to niestety rano po interfejsie widać, ilu aktualizacji zabrakło.
Dlatego żegnam się i dobranoc.
A księżyc mnie rozczarował, bo nie mogę go dogonić teleskopem. Widzieliście na filmach jak to niby kratery się ogląda, spokojnie, zerkając przy latareczce na mapę Srebrnego Globu? Nic bardziej błędnego. Ziemia w jedną, Księżyc w drugą, teleskop na zoomie więc prędkość ucieczki* kuriozalna! Góra dwie sekundy bez ganiania rękami po niebie z tubą w oku. Pewnie dlatego młodzi obserwatorzy odkrywają komety - z irytacji i na złość.
fot:dr
*termin celowo użyty nieprawidłowo