
Zamknęłam oczy, nie chcę słyszeć wiadomości, nie czytam i nie słucham dzienników.
Wczoraj kupiłam dwa zaległe TP, 2+3D i Arteon, oczywiście zasnęłam z twarzą w artykule o Maciejowskim - bez szczególnych antypatii, nie nie... tylko już dawno nie miałam tak wymiętolonej gazety do porannej kawy..
Zaciskam zęby i czekam na koniec tygodnia - medialny spektakl przypomina już arenę amfiteatru Flawiuszy z wywiadami i wypowiedziami rzucanymi na pożarcie tłumu. Marty mi szkoda; na jej oczach drugi raz szarpią ciałami rodziców.
Polecam refleksję L.Bukowskiego, fragment;
(...)
Gdzie to wszystko ginie w chrześcijaństwie zaprzęgniętym do odgrywania narodowego Spektaklu?
Rozpoczęto ( w sobotę) od modlitw, od jedynego i najprawdziwszego miejsca chrześcijańskiego współczucia dla ofiar, a teraz zdaje się nawet może z lekkim przestrachem hierarchowie dzielą miejsca w katedrach i sanktuariach, boją się, czy w dobrym miejscu wykuli otwory w ścianach dla trumien... A gdzie jest skromność, cisza, zawieszenie sądów, zdanie się na Boga - zrobisz ze mną, co zechcesz - gdzie to wszystko się podziało?
I przecież dla ludzi wierzących - to jest niewymazywalna perspektywa chrześcijańskiej wiary, pistis, jedyna przynależność: do Chrystusa - chodzi o to i jedynie o to, żeby Zmarły spotkał Chrystusa na drodze do Emaus ( o to trzeba się modlić), żeby ich drogi się przecięły, a nie żeby w dniu Ostatecznym spóźnił się na to spotkanie, bo musiał zagubiony krążyć po korytarzach i lochach i najpierw przywitać się z 30 królami i ich małżonkami i gwardią i paziami, i kucharzami, i rycerzami, i kompozytorami menuetów... (...)
http://lechbukowski.blog.onet.pl/LXIX,2,ID404504437,RS1,n
Można tam wpisywać komentarze, o ile cokolwiek byłoby jeszcze do powiedzenia w tej sprawie. Mi się mówić już nie chce.
-------------------------------------------------------------------------------------
Drobny uśmiech na dziś: dziecko smęciło się niemiłosiernie po domu (deszcz - wiadomo - dzieci - się - nuuuudzą) więc dostało muszelki winniczków (? pewnie to nie winniczki tylko koziorogi ;DDD). Ogląda je, porównuje i myśli.
Wiesz mamo, ten ślimor to miał wyjątkowy gust - jako jedyny różową muszelkę sobie zrobił, a wszystkie pozostałe - żółte w czarne paski!No jak nic tylko gość wystroił się na snail-parade....
fot:Adam Bujak