Kawa żołędziowa zaparzona, przerwa na kolację i zaraz wracam do pisania notatek do wykładów.
Przyznam szczerze, że już dawno nie byłam tak zmęczona. W komórce uparcie włącza się roaming ukraińskiej sieci. Przede mną długa noc ze sztuką XX wieku.
Myślę teraz o wszystkich ludziach, którzy na różne sposoby o mnie dbają i myślą; to zdumiewające! Nie potrafię zbyt wiele dać, a otrzymuję po brzegi. Listy, biostyminę, sok z owoców na śniadanie. Ktoś wepchnął mi do kieszeni cukierki a do butów orzechy włoskie w łupinach. Dostałam swoją półkę na prace w składziku instytutowym! Dostałam pracę, robię to, co kocham - z ludźmi, których podziwiam - już drugi rok.
Bogowie, proszę jeszcze tylko siłę, aby ich wszystkich ogarnąć i niczego nie zepsuć.
ps. specjalne pozdrowienia dla "Greckiej" Joasi z Wa-wy, która wreszcie znalazła pracę! Trzymaj i nie puszczaj!!