czwartek, 23 września 2010

okno








Ogród i wszystkie stwory łapią słońce.
Jaszczurki jak bursztynowe węże wygrzewają się na deskach i kamieniach, motyle zataczają się pijanym zygzakiem, niezdolne do wyboru ostatniego posiłku. Wielkie chrząszcze wchodzą pod wycieraczkę a dzikie wino drapie liśćmi w szybę wydając odgłos miliona wspinających się po murze myszy.
Świat przysiadł na ganku.

Mam szlaban na kawę ;)

środa, 22 września 2010

Kto ma owce, ten wie co chce!





Witam witam i o zdrówko pytam!
...Napiszę dziś bardzo szybko, dlatego musicie to szybko czytać. Należy nawet pogubić się w tekście. Wypiłam o jedną kawę za dużo.
Kołpakowate wybujały w ogrodzie całymi stadami. Dziecko przyliczyło tzw "Tarzana" na ścianie w szkole, gdyż popisywało się przed kolegami tzw ewakuacją i rozkwasiło sobie okulary na twarzy - na szczęście jakimś cudem bezurazowo, nie licząc kompresów u szkolnej pielęgniarki. Wujek, który gości u nas od soboty chwilowo zwiedza okoliczne okolice, zaludnione rodziną. Odebrałam dziś książkę o reklamie od kuriera, który najpierw chciał mnie rozjechać, a później zakopał się w błocie i nie mógł wyjechać. Pomogły dopiero robocze spodnie Taty, podłożone zamiast grubego kamienia (mam nadzieję, że właściciel spodni nie czyta tego teraz). Uciekał tak szybko jak spod domu od czarownicy. Od studentki dostałam śliczny breloczek z irlandzką owieczką.
Wysłałam maila z odpowiedziami konkursowymi do portalu Blues.pl. Nakarmiłam psa. D{r}eszcze niespokojne potargały sad....

Tytuł dzisiejszego wpisu został zaczerpnięty od Lucy, która kiedyś zrobiła drukowaną koszulkę o takim motywie przewodnim: http://mslucy.deviantart.com/gallery/#/d1d0t5s

niedziela, 19 września 2010

sen




Śniło mi się, że pojechałam do Pragi na koncert Kotzena, a wrociłam z Joe Colombo.
To się nazywa sztuka świadomego wyboru.
Jak na zdjęciu powyżej.