czwartek, 31 maja 2012

Wytrząsamy życie jak plecak, do góry dnem.
Może znajdzie się zapomniany bilet? Pierścionek zdjęty, gdy spuchła ręka?

Może na panią będzie ta popielata bluza, zagaduje Zocha z ciuchlandu. Nie, dziękuję, nie lubię we wzorki. A chustkie pani nosi w kratę, i ładnie pani ożywiło pysia!

Zaczął się sezon truskawkowy. Targ pachnie ciepłymi bułkami z piekarni. Kilka moich krzaków jeszcze w zielonej fazie.

Drobne ptaszki uwiły gniazdo i dokarmiają młode w otworze na wyciąg kuchenny, cały dzień słyszymy ćwierkanie. Dorosłe są bardzo bojowe i przeganiają koty, psa i pięć razy większe sójki.


Konfitura z róży jest gorzka, znaczy, padać będzie. Albo miód był nie taki, na koniec smażenia. Dziś tylko kawa dożylnie.
Bez odbioru.