Dziś rano dopadłam po ciemku psa, gdy spał z kotem na jednej wersalce. Ich przerażenie na widok lampy błyskowej było nieocenione. Pozwólcie, że jednak go nie opublikuję ;)
Dostałam nowe plany lekcji, żegnajcie trzymiesięczne słodkie wakacje!
Ale słońce jeszcze powróci. Dom musi czasem zerknąć w lustro pola na swój dach.
W nocy widzę cienie kun na parapecie.
Wracając z miasta depczemy z synem na dróżce drobne dzikie orzechy, dla myszy. To jak miseczka z ofiarą dla duchów jesieni.
ps. przyszły filmy z Tygodnika Powszechnego "Tischner - życie w opowieściach"