Obiecywałam tydzień temu, że opowiem o śledzeniu ośmiornic. Głowonogów jest tu sporo - mątwy, kałamarnice; Grecy rozpoznają je po zachowaniu i zwyczajach (jeśli pije kawę schowana w pustej jaskini - ośmiornica, jeśli przemierza dno samotnie - kalmar, i tak dalej).
Okulary do nurkowania okazały się najciekawszą zabawką sezonu.
Postanowiliśmy nie skusić się na jedzenie stworów, pod przysięgą mąż obiecał,że będzie z gadami jedynie rozmawiał, jednak tylko odwróciłam się na lewy bok z książką, a we dwóch ze znajomym Grekiem zniknęli w wielkim błękicie zatoki, zaopatrzeni w rękawice ośmiornicoochronne i inne straszne akcesoria. Po godzinie jeden z nich wybiegł z morza z rękami splecionymi razem, z krzykiem
"dostałem w prezencie, nie zabiłem!!"
Nasz znajomy dokonał mordu harpunem i jeszcze w wodzie ją wypatroszył. Po wyjściu na brzeg trzeba było jeszcze pozbawić ją pośmiertnych odruchów mackowych poprzez dwudziestokrotne uderzenie o skały.
Ośmiornica została ugotowana w wodzie z octem i zjedzona z wielkim smakiem.
Sprawozdanie z wielkich emocji. Niech jej wieczna woda lekką będzie.
Jej życie było piękne.
fristajlo hanting
nieżywa, ale się przysysa, budząc zachwyt i poczucie winy swoją siłą życiową
gwiazdeczka w krwawym dorobku kolegi - mątwa
a tu znowu ośmiornica w rozmiarze "s"