
W czasie podróży w zaświaty zabrania się rozmawiania z kierowcą.
Pamiętna droga z Rzeszowa do Łańcuta.

Przed moją chałupiną lew zazwyczaj leży obok jagnięcia. Tutaj wylazł za mną i psem na spacer.

"Znaki" - niewątpliwie rozdroże życiowe. W lewo aronia, prosto aronia, w prawo kapusta.

Dzień w pracy.

;)

Koty moich rodziców, koszykowa sielanka.

Jakieś szalenie interesujące grzyby.

Praca wzbogaca, głównie duchowo. Niezapomniane!

W drodze na wykład. Zimno i śpiąco, ale pięknie.

Z cyklu "Moje noclegi w pracy". Pohukiwanie puchaczy i martwe muchy w czajniku nad ranem. Pięć stopni na plusie, w łóżku.

Zdjęcie, do którego ciężko się przyznać.

Zboże tam, gdzie później rosła kukurydza. Falujący bezkres kleszczy, gniazd ptasich, porzuconych śmieci i dziurawych misek olejowych od traktorów.

Koncert Magdy, fotografia przeklęta, która nigdy nie potrafiła się wysłać mimo znikomych rozmiarów. Rozumiem, że prawa autorskie działają podprzestrzennie.

Morze bokiem. Rzadkie zjawisko, polecam zapamiętać.

UFY nad Przemyślem czyli zdjęcie, które mogło uczynić mnie sławną i bogatą ale kadr zawiódł, czyli dzień jak co dzień ;)

Futerkowiec-metkowiec. Niestety nie było pod plecami nic lepszego.
Polecam zabawę. Obnażcie swoje karty SIM! Jeśli ktoś się zdecyduje, proszę o linka, też bym sobie pooglądała.