czwartek, 9 września 2010

kocia melancholia







No i co na to amatorzy powiedzenia "szara jak mysz"?
Wersja punk. W sklepie z akcesoriami dla kotów. Jak znalazł brocha do jesiennego płaszcza! Niniejszą myszą otwieram kolekcję sztucznych myszy. Proszę o linki oraz prezenty rocznicowe, choinkowe i bezokazyjne w tej formie ;)

propozycja Artefaktorii: http://artefaktoria.etpro.pl/product/ZAKLADKA-Z-MYSZA,D0015

wtorek, 7 września 2010

labradoryt - kamień odwagi

Dostałam ciężkiej szajby na punkcie labradorytu. Nie wiem, jak fachowo brzmiałaby diagnoza; natręctwo, mania prześladowcza czy zwykła pożądliwość - nie mogę przestać myśleć o labradorytach. Nie o jednym konkretnym komplecie biżuterii, ale globalnie - o wszystkich kamieniach.
Leczę się na rożne sposoby i próbuję również zrozumieć tą dziwna sytuację, bo wszystko inne potrafię sobie logicznie wytłumaczyć - lubię kawę mrożoną, lidlowe praliny w kształcie owoców morza, masowe złocenie dziwnych rzeczy, które w naturze nigdy nie byłyby złote. Z każdą z tych rzeczy jednak potrafię się rozstać dosyć gładko. Ale nie z opętaniem labradorytami.

Kupiłam kolczyki.
Noszę je jak tarczę przeciw złym duchom. Cierpię, kiedy muszę je zdjąć.
Czym jest, po co, dlaczego akurat ten?

Szukam.
Znalazłam takie:http://deedeeart.pl/2008/05/27/labradoryt-kamien-odwagi/
Cytuję:
Labradoryt to kamień niezwykły, posiadający piękne odcienie, kolory, połysk i blask, jakiego brakuje innym minerałom. Jest to minerał z grupy plagioklazów i swój wygląd zawdzięcza temu, iż jest mieszanką dwóch innych minerałów – albitu (glinokrzemianu sodu) i anortytu (glinokrzemianu wapnia).
Swą nazwę zawdzięcza półwyspowi Labrador, położonemu w Kanadzie, w prowincji Nowa Fundlandia, gdzie występuje bardzo często. Oprócz Kanady, wydobywa się go także w USA, Meksyku, Australii, Finlandii oraz również w Polsce. Kolorystyka jego jest bardzo urozmaicona – od brązu, po błękity, od szarości po zadymione czernie. Według Eskimoskiej legendy, Zorza Polarna została uwięziona w skałach wzdłuż wybrzeża Labrador. Uwolnił ją przejeżdżający tamtędy Eskimoski Wojownik, rzucając w kamienie ostro zakończoną włócznią. Jednak nie cała Zorza została uwolniona, kilka jej świateł pozostało w skałach, dzięki czemu kamień zwany Labradorytem ma taki piękny połysk i wewnętrzne iskierki.
Kamień ten ma właściwości niezwykłe, bowiem pomaga walczyć z frustracją, dodaje odwagi.


Koniec cytatu. Ciekawe, pasuje mi ta zorza, bo największą korbą pogodową jest zobaczenie zorzy. Kręcę się też ciągle wokół mitologii północnej, symboliki, biżuterii i wzornictwa, muzyki. O co cho?
Jesień?
Nie wiem, co będzie dalej.
Śnią mi się całe sznury szarego, zabrudzonego piachem, pięknie fasetowanego labradorytu. Założyłam sobie blokadę stron z biżuterią. Niestety nieuchronnie skończy się tym, że po następnej wypłacie kupię surowy sznur kamieni i będę go trzymać pod poduszką.
Tymczasem pooglądajcie moje ulubione:






http://wylegarnia.com/kamienie-polszlachetne/akwamaryn

Zamarznięty brudny lód z zorzą polarną!
Uwielbiam go ;)
(to środkowe zdjęcie przedstawia mój łup)
Czy macie jakieś natręctwa jesienne?

Polecam stronę Emilii!

poniedziałek, 6 września 2010

kim jest Veronique?


fot:Otusiunio

Verokolce prezentują: albumy z historią Veronique!

http://otusiunio.blogspot.com/

Otusiunio ma power w rączkach. Bardzo lubię!

Wywiadzik: http://ziniol.blogspot.com/2010/08/wywiad-z-piotrem-szreniawskim.html

Polecam serdecznie, warto.

emocje odkryć



Wszystko powolutku zaczyna się układać. Rok szkolny na dobre już się rozbujał, wokół bardzo muzycznie i dajemy się ponieść fali przygotowań do Satyrbluesa - dziecko domaga się koszulki z logo! Przecież nie wystąpi w starej z tamtego roku, bo ona ma brokat, a brokat noszą tylko dziewczyny, co za skucha - jak nadepnąć na ducha!
Sobotnio-niedzielne spotkanie złotniczo - biżuteryjne dało mi do myślenia - jestem bardzo zadowolona i wzruszona. Sądziłam, że moje blogi nie mają dla nikogo znaczenia i są taką moją małą popierdółką. Bardzo się cieszę, że przyjechały do mnie dziewczyny, które z przyjemnością tu zaglądają i zapragnęły poznać nasz Sad osobiście. Złociły profesjonalnie jak małe fabryki, nie tracąc czasu na oddychanie, mruganie i rozmowy ;)
Zapraszam na relację do drugiego bloga dziś wieczorem http://wstarymsadzie.blogspot.com/





na zdjęciach: Kasia przy grzybowym risotto opowiada o kotach ;)