koniec sezonu zawsze kończy się miernym dancingiem, bruderszaftem i sanatoryjną przyjaźnią trwalszą niż ta z wojska, bo utrwaloną wysiadywaniem ławeczki w poczekalni do internisty :)
my tu o butach, a w tle - w tle obiekt sanatoryjny z początku wieku, w butach też obiekt niemal z trzeciej ćwierci wieku, park też uroczy, pogoda znośna, powietrze zdroje, umiarkowana nuda, opłaty klimatyczne, nieznane ptactwo, rachityczne kwiatki przebijają się przez liście, no.
Kolorek bucików jak najbardziej w moim stylu choć brak im szpileczki :>:>,no ale na deptak w sam raz...nie każdy ma bzika na punkcie obcasów...ech pamiętam czasy jak ludzie z politowaniem patrzyli na moje niebotyczne obcasy jak kilka lat temu wyruszaliśmy na pieszą pielgrzymkę tarnowską do Częstochowy,pewnie wszyscy myśleli że po pierwszej godzinie skapituluję ,ale doszłam 9 długich ,pięknych dni...I nie był to jedyny taki spacerek na obcasach...Czasy się zmieniają,ludzie też i z wiekiem ponoć mądrzeją,ale ja dalej przemierzam świat na obcasach... ach..."nie wrócą te lata,te lata szalone..."
Portierze - tym razem się nie udało, choć wiesz, bestie czają się wszędzie;) Mad Margot - dziękuję! Beatto - dokładnie tak! Kasiu - to był piękny dzień z 15 stopniami, barchany zaliczone! Anno, sowa tego dnia ujawniła sie nocą, ale dobitnie za to. Merol 92 - jestem wzruszona ;P Czary Mary - podziwiam! Mi nie wolno z okazji choroby kręgów, muszę mieć płaskie jak naleśniki.
13 komentarzy:
z takimi bamboszkami sezon kończyć można codziennie :)))))
koniec sezonu zawsze kończy się miernym dancingiem, bruderszaftem i sanatoryjną przyjaźnią trwalszą niż ta z wojska, bo utrwaloną wysiadywaniem ławeczki w poczekalni do internisty :)
mnie się te baleriny bardzo podobają
my tu o butach, a w tle - w tle obiekt sanatoryjny z początku wieku, w butach też obiekt niemal z trzeciej ćwierci wieku, park też uroczy, pogoda znośna, powietrze zdroje, umiarkowana nuda, opłaty klimatyczne, nieznane ptactwo, rachityczne kwiatki przebijają się przez liście, no.
obiekt rzeczywiście godzien uwagi ;)
Z przyzwyczajenia szukam jakiegoś kota na każdym zdjęciu jakie zamieścisz na blogu. Chyba maniak ze mnie czy cóś. ;)
Co za smaczny kolor maja te baleriny :DDDD
Sowy nie, ale inne ćwirble i owszem. Coś się kończy, coś się zaczyna. Takaś wiosenna, kororowa, wow! :)
Baleriny piękne, przepiękne, ale nieadekwatne do temperatur Moje Dziecko.
A czy Ty aby ciepłe majtki wkładasz? :DDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Trzymaj się ciepło jednym słowem :DD
Sowa w środku dnia? Mutantka jakaś, czy coś się jej w główce poprzestawiało? A może tak nietypowo na Twoją cześć albo z żalu, że koniec sezonu...
Super blog xD Zapraszam do mnie: http://www.harry-potter-swiat-czarodziejow.blogspot.com/
Kolorek bucików jak najbardziej w moim stylu choć brak im szpileczki :>:>,no ale na deptak w sam raz...nie każdy ma bzika na punkcie obcasów...ech pamiętam czasy jak ludzie z politowaniem patrzyli na moje niebotyczne obcasy jak kilka lat temu wyruszaliśmy na pieszą pielgrzymkę tarnowską do Częstochowy,pewnie wszyscy myśleli że po pierwszej godzinie skapituluję ,ale doszłam 9 długich ,pięknych dni...I nie był to jedyny taki spacerek na obcasach...Czasy się zmieniają,ludzie też i z wiekiem ponoć mądrzeją,ale ja dalej przemierzam świat na obcasach... ach..."nie wrócą te lata,te lata szalone..."
Portierze - tym razem się nie udało, choć wiesz, bestie czają się wszędzie;)
Mad Margot - dziękuję!
Beatto - dokładnie tak!
Kasiu - to był piękny dzień z 15 stopniami, barchany zaliczone!
Anno, sowa tego dnia ujawniła sie nocą, ale dobitnie za to.
Merol 92 - jestem wzruszona ;P
Czary Mary - podziwiam! Mi nie wolno z okazji choroby kręgów, muszę mieć płaskie jak naleśniki.
Prześlij komentarz