niedziela, 6 lutego 2011

poranne pozdrowienie

- No to, synu, miłego dnia w szkole!
- No dziękuję, tobie też miłego, nie przypal dziś nic w kuchni.



8]

Macie więc bardzo jasny obraz tego, jak wychodzą moje eksperymenty.

7 komentarzy:

akemi pisze...

Tylko dzieci właściwą drogę Ci wskażą...;)))

Twardowski pisze...

Ha ha ha ha młody jest bezkonkurencyjny ;)
jeśli kiedyś będę prosił o obiektywną poradę, już wiem gdzie się zgłosić ;P
a tu takie zachwaliki lecą zupami imbirowymi ;)
łomatko łomatko ;]
właśnie teraz palec Boży schodzi z nieba i merda przed oczyma mówiąc srogim głosem: ,,oj Doro, Doro"...

bajerowicz@o2.pl pisze...

Hm - poranne spotkania z potomstwem............. :DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD

Oleńka pisze...

:D :D :D

hds pisze...

To ja się chyba mocno zastanowię, czy aż tak bardzo mam zachwycać się przepisami od Ciebie ;)
Chociaż z drugiej strony, jeszcze nic mi się nie przypaliło z Twoich przepisów.

doro pisze...

Pambóg Drogi Kimonie już nie raz palcem mi groził, że aż mi się skorupy potłukły a fasola do garnka przywarła, ale to nie pycha, lecz żywiołowość, bardzo lubię polecać wynalazki i wcale mi nie przeszkadza to, że własne ;)

anna s. pisze...

Młode latorośle są szczere do bólu. Ale kto inny odważyłby się na takie życzenia? I to właśnie jest w cenie.