czwartek, 4 lutego 2010

Magdalena Abakanowicz

Mieszka i pracuje w Warszawie. Jest jedną z najbardziej znanych w świecie polskich artystek.
Studiowała w latach 1950-1954 w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych.














Żeby nie przegadać, zacytuję:

Jej pierwszym ważnym, samodzielnym dokonaniem stały się powstałe na początku lat 60. przestrzenne tkaniny, a właściwie miękkie formy rzeźbiarskie, które od jej nazwiska zyskały miano abakanów. Abakanowicz starała się w nich pogodzić fascynację miękkim, luźno opadającym płótnem i ekspresją barwy. Jednocześnie intrygowała ją faktura materii: abakany, wykonane z barwionego, sizalowego włókna szokowały zwielokrotnioną organicznością. Na wystawach podwieszano je u sufitu.
Abakany dobrze pokazywały rzeźbiarski sposób myślenia artystki o tkaninie i technicznych możliwościach jej formowania. Wykorzystana w nich została miękkość materiału, jego podatność na kształtowanie, uległość wobec woli twórcy. Wykonane z naturalnego, roślinnego włókna olbrzymie koliste płachty łatwiej jednak skojarzyć ze światem zwierząt, niż roślin. Abakany wydają się groźne - przypominają płaty porowatej skóry, zdartej z monstrów-olbrzymów, a efekt ten spotęgowało zastosowanie przez artystkę wielkiej, ponadludzkiej skali i prawa serii, jak też działania aranżacyjne, zbliżone do environment.
Idei prawa serii Abakanowicz jest wierna do dzisiaj: nad dzieło jednostkowe przedkłada zbiór. Pokazywana w latach 70. wystawa "Struktury organiczne" była jeszcze wyrazistszym niż abakany potwierdzeniem tej zasady: w przestrzeni galerii autorka umieszczała kilkadziesiąt rozmaitej wielkości obłych form z workowego płótna, wypełnionych miękką substancją. "Realizowała" w ten sposób między innymi doświadczenie dzieciństwa, które tak wspominała:

"Po wielu latach materiałem moim stało się to, co miękkie, o skomplikowanej tkance. Odczuwam w tym bliskość i pokrewieństwo z tym światem, którego nie chcę poznać inaczej, jak dotykając, odczuwając i łącząc z tą częścią mojego, noszoną najgłębiej. [...] Między mną a materiałem, z którego tworzę, nie ma pośrednictwa narzędzia. Wybieram go rękami. Rękami kształtuję. Ręce przekazują mu moją energię. Tłumacząc zamysł na kształt, zawsze przekażą one coś, co wymyka się konceptualizacji. Ujawnią nieuświadomione."


z: http://www.culture.pl/pl/culture/artykuly/os_abakanowicz_magdalena
Autor: Małgorzata Kitowska-Łysiak, Instytut Historii Sztuki KUL
http://www.abakanowicz.art.pl/abakans/Abakany3.php


Są wspaniałe, jak kokony, formy przetrwalnikowe, albo nasiona gigantycznych roślin.Przepraszam, ale nie mogę w tym miejscu nie myśleć o ekranizacjach powieści o Obcych..

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Absolutnie niepowtarzalne!

Posługując się cytatem:
"Dzieło sztuki odsłania Rewers, który odziera z wszelkiego znaczenia powszedni Awers, pozwalając nam dostrzec za rozdartą zasłoną Otchłań Bez Dna, nad którą wciąż stąpamy, nieustannie starając się o tym zapomnieć. (...) Sztuka jest przedstawieniem/zaistnieniem Otchłani, Chaosu bez dna. (...) To nie forma jako taka nadaje dziełu jego ponadczasowość, lecz forma jako pomost i otwarcie ku Otchłani" C. Castoriadis

Ściskam. Monia

Anonimowy pisze...

sugestywne!