środa, 7 marca 2012
Jest taki moment, kiedy doba delikatnie wchodzi w następną. Mistycy mówią, że to najlepszy moment - nowa zębatka spiralnego czasu, prowadzącego do góry.
Kiedy dokładnie? Wtedy, kiedy kot rezygnuje z polowania na drugiego kota i kładzie się obok śpiącego psa a my nie widzimy jeszcze (swoich, nie kota) linii papilarnych, choć dłonie wyłaniają się już z mroku.
Zasada nie działa w noc z pełnią księżyca - wtedy zdajemy się na zegarek i porę roku.
Wyglądam przez okno oczu jak z jadącego pociągu - czas wyraźnie przyspieszył. Na stronie NASA można oglądać film z wczorajszym pięknym wybuchem w koronie słonecznej, niespokojnie jest już od stycznia. Wiatr słoneczny odziera nas z resztek zdrowego rozsądku, uważajcie, to taki kosmiczny Halny.
Chrystus w aureoli bolesnej, maleńka ikona ceramiczna, intensywne próby z nowymi szkliwami, które nijak nie pasują do rzeczywistości. Po raz kolejny pokornieję - to nie ja, to one.
Nocne buszowania po kuchni ujawniły Ciociną zupę ogórkową i piernika - pyszne razem i osobno, jako wczesne śniadanie!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
6 komentarzy:
czy ta plama na dole czerwona to palec?
hahahahaha...
W nocy wszystko smakuje inaczej hahahahaha
Ogórkowa???
hahahaha...
Siostra, to czerwone to dzieło przypadkowego (?) pęknięcia gliny na etapie wysychania, skojarzyło mi się z raną w boku, choć po układzie i proporcjach ciała tego nie widać. Czerwonym szkliwem kapnęłam już świadomie.
Mamurdo!
W nocy wszystko jest wyśmienite, kiedy człowiek jest głodny, bo był zbyt zmęczony, żeby zjeść kolację ;) Pozdrawiam!
Niepokojący. Fragment jego bolesności, oderwał się i lewituje w kosmosie.
Nie wiem, czy to mój mózg się bawi, czy ta twarz ma coś z Twojej twarzy?
Uściski :)
M. trochę to straszne, że się oderwał! Popracuję nad scaleniem. Dziękuję za komentarz!
Anetto, chyba w sumie wszystkie prace są skrycie autoportretowe, nawet jeśli nie chcemy. Uściski!
Prześlij komentarz