Alergicznie nie znoszę poezji, niemniej jednak czasem muszę, bo się uduszę. Spędziłam z psem zachód słońca w polach, w wietrze z ognisk, w szczypiącej jesieni. Przez kilka lat uzbierało się kilka tysięcy kadrów tego samego terenu. Przez te hektary przewaliło się tyle myśli, planów i nadziei, że chcąc-nie chcąc - jestem już tutejsza, choć nie stąd.
Chyba też tak czasem mam, że długo przebywając w jakimś miejscu... czuję, że jest mi bliskie, właśnie przez te myśli krążące w głowie na bezmyślnych spacerach :)
10 komentarzy:
Doro, pozwól żyć
Nie mam już mocy przerobowych w ten weekend na więcej emocji!!
W ujęciu słabo-poetyckim: rozwałka metaforycznego dysku twardego
W sensie, jestem ZA: poezją, naiwnością, sentymentalizmem i brakiem ironicznego dystansu do powyższych, niepotrzebne skreślić, brakujące dopisać
Anetto - mam nadzieję, że pomimo nawału - jest DOBRZE?
Ściskam serdecznie!
Ironiczny dystans może też być ciepły ;)
Ten but z cegłami... To prawie vintage! hehehe
Doro, tak jest lepiej, a nawet całkiem dobrze, choć jestem dziś przyćmiona towarzyskim zmęczeniem i przeziębieniem :)
Chciałam tylko powiedzieć, że podobają mi się foty, ale żeby nie było tak WPROST ;)
Ładne bokeh w pierwszym kadrze.
co za zdjęcia....
JM i ystin - bardzo miło mi to słyszeć!
ystin - mackowa czeka w kolejce do pieca ;)
Chyba też tak czasem mam, że długo przebywając w jakimś miejscu... czuję, że jest mi bliskie, właśnie przez te myśli krążące w głowie na bezmyślnych spacerach :)
Prześlij komentarz