poniedziałek, 7 listopada 2011
Drzewo w ruchu - uhuhuhu albo Tańcząca, 2011.
Mój komputer namiętnie gubi pliki! Ukrywa je pod stertami papierów, wrzuca do kubka z kawą albo wysyła bez pytania, nie pozostawiając śladu. Radośnie melduje o moich własnych chwilowych zainteresowaniach wpisanych w gogle, podsyła całe mnóstwo pomocnych stron. Odmawia wejścia na biżuterię. Wiadomości, że czegoś nie zrobił, wysyła po tak zwanych "grzybach", czyli kiedy już trwa awantura. Wiesz, nie dostarczyłem ci wczoraj tego, czy tamtego.
Jaka matka, taki laptok.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
6 komentarzy:
Masz kompa z osobowością, ja bym się cieszyła ;D
Tańcząca cudowna.
Bo laptoki to trudne do ujarzmienia stwory ;)
tańczyła, zdejmując po skrawku sukienkę ...
Mój pecet też świruje ostatnio. Polegając na kobiecej intuicji, szybciej instaluję programy niż myślę, potem czkawką się nam wszystkim odbija. I te obietnice, że już nigdy więcej :)
Masz rację: jaki pan, taki kram.
"tego, czy tamtego"? Niedługo się na pewno pogodzicie, mam to przed oczami: padniecie sobie w ramiona i stwierdzisz "o, znalazłeś wirusa.. to znaczy, że nie jestem ci obojętna" ;D ale nie, nie życzę..:):)
;))))))))))))))))))
Narazie chamidło znajduje wirusy u innych, radośnie mnie o tym powiadamiając ;))
Prześlij komentarz