Zmarnujmy?
Ugotujmy?
A może placki ziemniaczano-dyniowe?
Kolendrą świeżą posypawszy.
Pobłyskują pawimi oczamy nowe labradoryty prosto z koperty. Koty poszły ogołocić pole z myszy. Syn walczy z Saracenami, którzy budują wieżę. A ja wierzę, że uda mi się dojść do Lidla po ser.
Wzburzony ocean chmur ołowianych.
4 komentarze:
No ba! ;D
niebo nie nastraja. Na placki bym wpadła. Trochi daleko.
labradoryty! Oj będzie coś będzie...
paszteciki z soczewicą polecam :)
Prześlij komentarz