środa, 20 sierpnia 2014

ring the bell of divinity



Nastał mi rok straty ważnych istot.
Po smutkach rodzinnych nadszedł dzień dzisiejszy, snem proroczym poprzedzony. Obudziałam się z myślą, że zmarł B.K.S. Iyengar.
Nie lubię tego uczucia i tego snu, który zawsze ma rację.
Pięknie napisał anonimowy komentator, że guruji (nauczyciel) "opuścił swoje doczesne ciało", a kolejne wpisy pamiątkowe w okienkach stron ogłosiły, że "odszedłem, abyś Ty mógł wyruszyć".

Myślę, że rozpocznie się teraz tydzień intensywnych wspomnień i "numerów specjalnych" magazynów jogi, poświęconych Mistrzowi. Kto z Państwa nie zna, polecam 20-minutowy trailer filmu o nim, który nie został jeszcze ukończony.

Kwinterencja mądrości ciała i ducha, książki, kasety i miesiące wzajemnej nauki nauczyciela i uczniów; pokora, inteligencja, współczucie i uwaga, humor, surowość wglądu i brak kompromisu dla lenistwa i strachu.
Milion cytatów, a ja ciagle pamiętam słowa z Sadhaki.

https://www.fundraise.com/shantigar-foundation-inc/sadhaka-the-yoga-of-bks-iyengar-documentary

"Asany (pozycje fizyczne jogi) są moją modlitwą. Każda komórka ciała ma wygrywać melodię boskości". "Największą przygodą człowieka na ziemi jest jego powrót do Stwórcy.Potrzebuje do tego pełnej kontroli i koordynacji ciała, umysłu, zmysłów i ducha. I to daje joga".

B.K.S. Iyengar jest jednym z ważniejszych nauczycieli hatha jogi dla ludzi zachodu. W wywiadach i książkach opowiada, jak dopasowywał tryb ćwiczeń do zabieganych i niecierpliwych pacjentów. Jego pracę podjął i rozwinął jeden z uczniów, Joseph Pereira, uczeń w stopniu seniora, który jest założycielem fundacji KRIPA w Indiach kripafoundation.blogspot.com [ obecny w filmie Sadhaka]. (Ten katolicki ksiądz gościł w tym roku w Polsce podczas warsztatów jogi we Wrocławiu i Katowicach, jak również w Rzeszowie. Prowadzi prelekcje dla WCCM i grup AA.)

J.Pereira zajmuje się leczeniem uzależnień i przywracaniem zdrowia pacjentom Fundacji w całych Indiach własnie dzięki opracowanym przez B.K.S. Iyengara metodom. Rozwija się cały czas w związku z różnorodnymi potrzebami pacjentów, jak wspominał ostatnio w rozmowie. Przełomowym podejściem w tej terapii okazały się specyficzne cykle asan i pranajamy (ćwiczeń oddechowych) oraz medytacji, a w trakcie zajęć fizycznych ksiądz Pereira używa specjalnych sprzętów, zbudowanych do konkretnych ćwiczeń; pasów, wałków, podpórek i listewek. Daje to niezwykłą szansę, aby słaby i chory organizm krok po kroku doświadczał dobroczynnego działania ćwiczeń. W miarę dokonywania postępów stosuje się mniej tych "pomocy" (choć same w sobie też są bardzo cenne, nawet dla zaawansowanych uczniów).

Na fanpejdżu strony "Iyengar Yoga Center of Boulder" zamieszczono własnie informację od córki. W symbolicznym testamencie Guruji przekazuje swoje techniki i wiedzę wnuczce, aby prowadziła dalej jego dzieło [Wnuczkę można zobaczyć w pierwszych sekwencjach filmu Sadhaka].

Geeta : "Only his body has ended. One person's efforts from inside out, changed the acceptance of yoga throughout the world. Nothing was hidden, from the time he began to practice, to his illness and death. Even last night he was telling Abhijata, "I have shown you all these things, now realize them for yourself." What he has given cannot be encompassed by words. If a disciple is more developed, then that person will understand. What can be said in words, is that he was precious to us."
---- Dr. Geeta Iyengar (his daughter), (Abhijita Shridar Iyengar is his granddaughter)

Jeden dodatkowy topos zwrócił moją uwagę; motyw słabego ogniwa. Iyengar był w dzieciństwie tak chorowity, że nie rokowano mu wielu lat życia. Do klasy jogi trafił "przypadkiem" z innym kolegą i wtrwale ćwiczył nawet wtedy, kiedy kolegi zabrakło. Stał się nauczycielem.
Joe Pereira stosuje to samo narzędzie pracy - jogę - do leczenia najsłabszych, wykluczonych społecznie.
Córka Iyengara - Gita, jak również słynna wnuczka - są nauczycielkami jogi w kraju, gdzie szczególnie trzeba walczyć się o godność i życie kobiet. Moja wiedza jest niewielka, ale może Czytelnik zna inne nauczycielki czy mistrzynie jogi (w linii hinduskiej, nie zachodnioeuropejskiej czy amerykańskiej)?
Byc może joga ocali jeszcze niejedno życie. Jednostkowe, społeczne, kulturowe.





http://igg.me/at/sadhakafilm/x

moja relacja z warsztatów na portalu joga-joga http://www.joga-joga.pl/pl121/teksty1650/metanoia_jogi_kilka_refleksji_na_marginesie_warszt

(niestety, nie działają mi linki w blogu)

3 komentarze:

Aneta pisze...

Doro, dziękuję za research, że nam podajesz wybrane kąski na tacy.

Obejrzałam wywiad, który wrzuciłaś na FB i też do mnie dotarły z uderzającą siłą aspekty tej nauki, tak jak się wyraziła przez jego życie. Jak na przykład wejście w cierpienie ciała i wytrwanie, aż umysł się odklei od swoich wyobrażeń i coś się będzie mogło zmienić.

Joga B.K.S. Iengara to kawał mojego życia duchowego, kolejny stopień, solidny, na fundamencie katolickiego wychowania.

Po obejrzeniu wywiadu jawi mi się jako ścieżka dla desperatów, "skazanych" w życiu na mierzenie się z cierpieniem i trudnościami.

Ciekawa jestem co myślisz: spotkałam się z opinią, że dlatego tak dobrze jest przyjmowana w krajach o kulturze ukształtowanej przez katolicyzm - ten rodzaj dyscypliny i otwarcia na transformację poprzez cierpienie jest nam bliski i intuicyjnie zrozumiały.

Osobiście ucieszył mnie ostatni przekaz: teraz wasza kolej. Zrozumiałam też, czemu odeszłam od jogi "instytucjonalnej", czyli uprawianej pod okiem nauczyciela - bo potrzebuję się stawać nauczycielem dla siebie. Zawsze mnie też ciekawi i zachwyca to, że w mojej pracy psychoterapeutycznej od czasu do czasu spontanicznie pojawiają się asany - jakaś ich swobodna wersja - jako podsumowanie etapu, jak kolejne litery alfabetu.

doro pisze...

Anetto, dziękuję za komentarz!

Chyba jako całe społeczeństwo pogubiliśmy się w tym XX wieku we własnych ciałach i pomysłach na dobrostan, że weszliśmy w XXI cali pokręceni od tęsknot za zdrowiem.

Aspekt przejścia przez ból jest faktycznie oswojony i dobrze się wpisuje w katolicki system wartości. W tym przypadku wydaje mi się jednak, że cechy charakteru człowieka mają decydujące znaczenie, nie grunt historyczno-społeczny.
We Wrocławiu podczas warsztatów(w tym roku) pojawiał się bardzo konkretny rodzaj bólu terapeutycznego, o którym J.P. mowił otwarcie - musimy umrzeć (ból) i zmartwychwstać do nowego życia (przejść barierę strachu).

Robiliśmy na koniec warsztatów pozycję odwróconego łuku na oparciu krzesła [Dvipada-viparita-dandasana] (wymyśloną specjalnie przez Iyengara nad zapanowaniem na bólem i strachem).Tej asany nie ma w podręcznikach. Była wykonywana pod nadzorem Pereiry i pod asekuracją innych ćwiczących, którzy sobie pomagali. Tak, jest to droga dla desperatów, ale nie masochistów ;)))) Dla ludzi, którzy doszli już do ściany i postanowili nie walić głową w mur, tylko przejść ponad nim, bo ponad murem zobaczyli rajskie jabłka ;D


Joga też teraz przechodzi przeobrażenia, to znak czasu. Tak jak piszesz, każdy po osiagnięciu pewnego pułapu pisze swoim ciałem i życiem nowe asany, dla siebie. Ale to już kolejny temat, na nasze - mam nadzieję - spotkanie ;)

Strasznie mnie cieszą ludzie - terapeuci, fizjoterapeuci - którzy wciagają asany i pranajamę do pracy z pacjentem. Przyszło mi mieć to szczęście pracować z takimi ludźmi ;D

Aneta pisze...

:) Tak

Poza wszystkim innym, jodze zawdzięczam zrozumienie czym jest dyscyplina - w sensie trzymania się obranej ścieżki, choć niektóre inne też prowadzą w to samo miejsce.

I jeszcze wychodząc kolejny krok poza: jak dobrze mieć gdzie wyłożyć myśli w takim momencie. Te książki życia, dopiero jak się zamykają, widać jakie są piękne i jakie sensowne. Obyśmy wszyscy rozwinęli i zakończyli wszystkie swoje wątki ;)