sobota, 12 listopada 2011

Jedność w zgiełku (Indii)


Zmiana listonosza natchnęła mnie do rozmyślań. Wesoła szatynka, która krąży rowerem i klnie siarczyście, przebijając dętki na moich zasiekach różanych gdzieś się zapodziała.
Autorka mimowolnych zwierzeń o kocie, reagującym na wdzięczne imię Dupek i żona męża bez szyi, czym wzbudziła ogromne zainteresowanie w ciuchlandzie, wybierając męski sweterek koniecznie bez golfu.
Zupełnie nowy, błyszczący i pachnący listonosz na skuterze uśmiecha się jak Marlon Brando, a ja wciąż tęsknię za opowieściami o sprzątaniu piwnicy i perypetiach ze zwierzętami.


Basi dedykuję ;)
A Wiktorowi i Ewie dziękuję raz jeszcze za płytę!


Live concert "Le Murmure de l'Orient -Whisper of... przez manuel-hermia


Murmure de l'Orient - photos przez manuel-hermia

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

JAKI KOCIAK! Zakochałam się w nim! Po prostu to zdjęcie jest PRZEboskie;D [shrekowy Kot w Butach przy nim to brzydal!]

listonosze to jest historia.. człowiek się zżyje a tu szast prast i na nowo.. ale swoją drogą panowie a la Brando zaskakująco często lubią tematy zwierząt i ciuchów :o więc.. ale nie, ale jednak żal...

"muza w dechę"! słuchasz Czachowskiego? To też genialne indi:))) //były czasy...ech

doro pisze...

Czachowskiego to, jak mawiał chomik Atylla, nosem wciągam ;)))) od lat kilku ;DDD
a polecam Kułakowskiego & Kaszubi, z innej mańki.

Anonimowy pisze...

Ha! no to lecę OBCZAJAĆ :D dzięki:D

KluskaJ pisze...

Kiedyś chciałam być listonoszką. Mieć w opiece coś tak wspaniałego jak listy.

MAMURDA pisze...

hehehe Listonosze jak biustonosze trochę ponoszą i następny... Nasz listonosz ma specyficzne poczucie obowiązku, jak nie poda Ci listu zatrzymując się przed Twoim nosem pięć centymetrów, to nieszczęście od niego bije i skwaszona mina wrrrr nie znoszę tego, nawet gdy mu bramki nie otworzysz to łeb wsadza w nią i szczerzy zęby i czeka...

Portier pisze...

Ten kot się uśmiecha! Superzasto!