niedziela, 15 maja 2011

z punktu widzenia małego teriera




Ranek duszny i gorący, poprzetykany watą chmur. Ptaki drące się we wszystkich językach.
Spokój. Rowery. Rozdział oddany, nieco spaprany. Rozwiązałam zagadkę kłaków w każdej szklance z wodą - kot wskakuje na stół i sprawdza łapą co i czy warto pić. A dziś prawie upadłam widząc go do łopatek zanurzonego w szklanym czajniku!

Pozbywam się zbędnych balastów w dziedzinie nawyków żywieniowych. Dziwny czas czyszczenia wszystkich sfer bycia.

3 komentarze:

Go i Rado Barłowscy pisze...

Jak chodzi o roślinność łąkową punkt widzenia małego teriera jest zachwycający, fascynujący i....jedyny właściwy :D.

Pozdrawiamy
(ogary też :D)

abnegat.ltd pisze...

A myslalem, ze tylko nasz taki oryginalny :(
;)))
Odstapilismy mu szklany czajniczek i sprswa choeob odkocich poki co sie odsunela.
Odkryl pociag do slodkosci - ostatnio wylizal mazurka (mazurek chyba?) z masy. Ciasto solidarnie zostawil.

Aurora pisze...

Dobry to czas :)