piątek, 6 maja 2011

budowa materii


Wieczór z Pankracym. Piątek wieczorny, napchany myślami, zmartwieniami całego tygodnia, piątek po nowiu! Z rytmu wybita, w dwóch dłoniach skryta, maścią nacieram bąble uczuleniowe po granitach. Kamień nie zawsze jest kamieniem! Bywa też lastrykiem, konglomeratem, zlepkiem wypełniaczy. Miewa wyziewy i pyły. Kamień nie był do końca kamieniem!
Monia nie dzwoni ranki, wieczory - telefonów nie odbiera. Ja antypatyczna jednostka jestem, fakt, ale żeby znaku życia nie dać? Po takiej wiadomości?

Czas przyspiesza. Coś wyrosło w polach, małe, pięciocentymetrowe roślinki w równych rzędach - ani się obejrzymy, już rumianki i chabry je przytulą i wskażą porę cięcia. Czarno-biały krzykacz zataczał nade mną wielkie okręgi, próbując odciągnąć od gniazda, którego nie miałam ochoty oglądać. Pies oglądał się nerwowo prosząc wzrokiem cielęcym o powrót.

Wieczorem grałam kartami bakuganów w wojnę. Nie pytajcie. Budowaliśmy też cmentarz dla wojowników-kościotrupów, nieapgrejdowanych.
Pani od muzyki miała zatrucie pokarmowe. Coś zjadła. Ale konkurs plastyczny się odbędzie, w poniedziałek! Pośpiech w malowaniu zamków średniowiecznych jest zatem wskazany.

Odczuwam znaczną nieufność wobec własnego, osobistego szkieletu. Może powinnam się jednak zaopatrzyć w dodatkowego wojownika?

13 komentarzy:

Portier pisze...

To jest właśnie "pisanie smakowite", kiedy się czytający cieszy z każdej literki. Moje gratulacje za styl!

doro pisze...

Och, dzięki! Czuję się jak margaryna "Smakowita", do smarowania pieczywa ;D To piękne wyróżnienie!;*

Artur W. pisze...

Jeżeli chodzi o margaryny to ostatnio odkryłem "Manuel" czy jakoś tak, nawet mi smakował.
Doro, bardzo przyjemnie się czyta to, co piszesz. Trochę zazdroszczę, bo mi to idzie dość topornie :)

Green pisze...

....a ja tak z innej beczki.
Doro-> bardzo potrzebuję Twojego aktualnego maila - chodzi o pilną przesyłkę z kocimiętką i takimi tam XD

doro pisze...

Grinowa, wysłałam, no ładnie, dilujesz prochami z moim kotem????

Arthi - świat margaryn jawi mi się złowieszczo, bo w podstawówce pani od chemii opowiadała o nich straszne rzeczy, że są robione kocem niklowym ! Mam teraz taki uraz, że nie tknę kijem, choć technologia już się zapewne zmieniła. Dlatego nie jestem w stanie sprawdzić jakości Manuela - natomiast jedno jest pewne - kawa Pedros się popsuła. Pióro masz lekkie jak rafaello w promocji!

Artur W. pisze...

Ha! Dziękuję za słodkie porównanie, przyznam jednak, że nigdy nie jadłem rafaello z powodu alergii na migdały i kokosy.

Green pisze...

Doro -> ale mam nadzieję, że nie na zliwkidowane gazetowe konto
xd

Ktoś musi mieć odlot, co będziesz kotu żałowała?

doro pisze...

Green - na gimail w profilu.
Arthi - ohhhh, chciałabym nie jeść rafaello, ważyłabym 50 kilo mniej!
Ale za to możesz wanilię, kurz, pierze, satynę i książki. Coś za coś!

doro pisze...

Green, kot mruczy, żeby tak zapakować, żeby psy policyjne nie wyniuchali ;D Zaczął robić miejsce w doniczce z aszparagusem, wysadzając go wprost na podłogę.
Dzięki z góry!

Artur W. pisze...

Pierze najlepsze w beszamelu, z sałatką z satyny - żorżety

doro pisze...

Z posypką z cykorii i cyrkonii ;)

Artur W. pisze...

Z pajęczym ragout

Regina pisze...

Wishing you a Happy Mother's Day Doro!!