czwartek, 3 marca 2011

owco-wizna wakacyjna

7 komentarzy:

Twardowski pisze...

na tej koszulce to Doro przyciśnięta przez zwierzątka :DDDDD
ha ha ha ha
z okrzykiem radości ;] ha ha ha

Portier pisze...

Kiedyś zdarzyło mi się wejść w środek takiego stada w górach i było to nawet zabawne do momentu gdy pojawił się pies pasterski. Jego już nie dało się podrapać za uchem...

Jan Rusnok pisze...

No tak - tłumacz takiemu piesu, że nie jesteś wielbłądem... albo wilkiem.

doro pisze...

Portierze, czy Ty często chadzasz czochrać owce za uchem? ;DDD

Portier pisze...

Doro: Bardzo lubię wszelkie futrzastokopytne :) w rodzaju kotów, owiec i innych takich. A wtedy byliśmy na wycieczce zdaje się na Błatniej. Coś pięknego. Wchodzisz w takie morze owieczek i nawet nie wiesz dokąd cię ich prąd porwie. Bajka! A tu nagle jakiś Szarik łapie mnie za nogawkę! :))

doro pisze...

W stadzie to człowiek nie czuje się taki... wyowcowany;) Mmmm, morze wełny! Cudo!

Czarny(w)Pieprz pisze...

pasłam kiedys owieczki, potem sie okazało, że one potrafią paść się same i straciłam zainteresowanie:)