poniedziałek, 6 września 2010

emocje odkryć



Wszystko powolutku zaczyna się układać. Rok szkolny na dobre już się rozbujał, wokół bardzo muzycznie i dajemy się ponieść fali przygotowań do Satyrbluesa - dziecko domaga się koszulki z logo! Przecież nie wystąpi w starej z tamtego roku, bo ona ma brokat, a brokat noszą tylko dziewczyny, co za skucha - jak nadepnąć na ducha!
Sobotnio-niedzielne spotkanie złotniczo - biżuteryjne dało mi do myślenia - jestem bardzo zadowolona i wzruszona. Sądziłam, że moje blogi nie mają dla nikogo znaczenia i są taką moją małą popierdółką. Bardzo się cieszę, że przyjechały do mnie dziewczyny, które z przyjemnością tu zaglądają i zapragnęły poznać nasz Sad osobiście. Złociły profesjonalnie jak małe fabryki, nie tracąc czasu na oddychanie, mruganie i rozmowy ;)
Zapraszam na relację do drugiego bloga dziś wieczorem http://wstarymsadzie.blogspot.com/





na zdjęciach: Kasia przy grzybowym risotto opowiada o kotach ;)

3 komentarze:

Green pisze...

"Sądziłam, że moje blogi nie mają dla nikogo znaczenia i są taką moją małą popierdółką".

...nie mów - o zacna Dolores -, że nie wiedziałaś, że to większa popierdółka jest ;DDD

matylda_ab pisze...

A ja jestem ciekawa jak tam praca w Jarosławiu? Udało się? czy nie?

Twardowski pisze...

a ja w Jaworzu codziennie zajadałem się gdzybkami- i to nie byle jakimi- borowikami :D hahaha
łomatko co za rarytasy :D