czwartek, 13 maja 2010

przyczajony ład, ukryty spokój czyli...


... delikatny bigosik z młodej kapusty na maśle z domowym chlebem wieloziarnistym!

Przepraszam za opóźnione reakcje blogowe, ale asystuję przy remoncie i malowaniu pracowni, już nadrabiam.

Niejednokrotnie się odgrażałam, że zamieszczę przepis chlebowy na zakwasie, czas już najwyższy, ponieważ nowalijkowe zupy i bigosy z młodzizny aż się proszą o kromeczkę własnego razowca lub białasa / bez skojarzeń rasistowskich/. Do tej pory trudno było mi wysyłać każdemu zakwas w słoiku, zwłaszcza latem, kiedy leżąc z gorącym magazynie lub samochodzie listonosza może eksplodować z hukiem; przyszedł ten szczęśliwy moment, że mogę Wam polecić stronki z przepisami na chów własnego burego cudu. Oczywiście pamiętam o Lelevinie i jeśli nic mi nie przeszkodzi, to w następnym tygodniu wyślę bombę, o czym powiadomię.
Zatem proszę zanotować i wkleić do paska URL:
http://www.chleb.info.pl/index.php?id=22
Zatem jeśli macie już zakwas - bierzemy się do robienia chleba. To znaczy do prób robienia chleba. Mój wyszedł może za 10 razem ;)

A teraz kilka uwag - ilość wody jest orientacyjna i zależy od rodzaju mąki i dodatków, które ją pochłaniają, jak suszone owoce, płatki owsiane itp.



Najlepiej pozwolić mu rosnąć już w foremce docelowej, w której będzie wypiekany. Filozofia chlebowa mówi - lepiej nie dodać niż przesadzić - na początku oszczędnie z dodatkami.

W wysokiej misce wymieszać drewnianą łyżką:

1 kg mąki pszennej typ 500 (zapomnijcie o gotowych mąkach "samorosnących"!)
pół szklanki mąki żytniej graham (pełnoziarnistej) - obowiązkowo! ona działa jak biedronkowy Tiger na ciasto, przyspiesza reakcje i karmi bakterie chlebowe,
zakwas
dwie łyżeczki soli
po pół szklanki lekko zmielonego sezamu, siemienia lnianego, płatków owsianych
pół litra ciepłej, przegotowanej wody i dwie awaryjne szklanki wody gazowanej

Po wymieszaniu masa stawiać ma mocny opór.

UWAGA! Teraz należy odjąć porcję surowego chleba do osobnego słoiczka, sypnąć mu na pocieszenie łychę żytniej pełnoziarnistej i zamieszać, nie zamykać szczelnie, podwoi objętość, więc ostrożnie z wolnym miejscem w słoiku. Ostawić w ciemne, ciepłe i bezzwierzęce miejsce.

Surową masę wlać do wysokiej i wąskiej formy pamiętając, że chleb podwoi objętość po 12 godzinach rośnięcia.
Niestety, musimy teraz poczekać od 9 do 12 godzin, nic straconego jednak - wszystko co cenne, każe na siebie czekać ;D
Ja wlewam ciasto od razu do formy z maszynki do chleba. Jeśli taką macie - po wyrośnięciu ustawiamy funkcję basic, czyli bez bajerów. Uwaga - niech Was nie kusi wrzucenie składników do maszyny i nastawienie na tryb mieszania i szybkiego wypieku, to nie to pieczywo.
W zwykłym piekarniku proszę ustawić 160 stopni i piec przez godzinę i piętnaście minut, po czym zostawić w nim do ostygnięcia, dwa - trzy razy zwilżając powierzchnię chleba wodą.
W maszynce chlebowej, przynajmniej tej mojej, potrzebne są aż dwa cykle wypieku, czyli dwie godziny.



Smacznego!

a tytułowy bigosik zachował się jak usypywana przez mnichów buddyjskich piaskowa mandala - zniknął jak wiatr, zanim zrobiłam zdjęcie....

ps. słoik z zakwasem po 12 godzinach lekko przykrywamy wieczkiem i przechowujemy w lodówce, optymalnie do dwóch tygodni. na podanej powyżej stronce przeczytajcie o tzw "dokarmianiu zakwasu", bardzo ważne. To żyjąca masa ;D

7 komentarzy:

Unknown pisze...

O rany... toż to ambrozja jako żywa! :))

Kontrolerka pisze...

To niehumanitarne ;-P

Kilauea Poetry pisze...

Ok..this must be something your cooking up?

doro pisze...

My dear Regina, it's a bread. Not finished yet ;)

Beatta pisze...

Czy aby nie przesolony?;)

Pchełka pisze...

zapachniało Twoim chlebem :) Miłego dnia!

Anonimowy pisze...

Wszyscy o chlebie, a tytuł? Też bardzo smakowity i motywuje do akcji pt. "Swojskiego chleba zamiast popocornu!" pod multipleksami :)