wtorek, 23 lutego 2010

Pustkowie

W niedzielę widziałam w telewizorze pustelnika, nie wiem jednakże, czy był to pustelnik sprawozdawczy, etatowy czy inna medialna mieszanka. Obserwowałam biernie kątem (bo ja mam kąt oka!)i zanotowałam, że jest Francuzem, pustynię pojmuje dosłownie bo ma wszędzie pełno piachu, jak na pustelnika to stanowczo za bardzo irytują go gryzące muchy, a swoje refleksje zadziwiająco często rejestruje dzięki kamerze umieszczonej w celi na stoliku. Refleksje zresztą o podobnej gibkości jak te, którymi częstuje nas główny bohater Avatara przed monitorem w laboratorium.

Ponieważ kursowałam jak zwykle z pokoju do kuchni i odwrotnie z jakimś śniadaniem, trafiłam głównie na fragment rozmowy z ojcem duchowym, który był równie wytarzany w piachu ale miał więcej lat, dłuższą siwą brodę i kolorową serwetę na głowie, zawiązana pod szyją. Francuz siedział na stołeczku i mamrotał coś służalczo, że dziękuje za te cenne wskazówki i nie zapomni ich do końca życia, na co staruszek się uśmiechnął i odparł, ze łaski nie robi, i tak na pewno wszystko zapomni po nagraniu, jak wróci do świata.
Pustyni nie da się nauczyć, ona musi być wytworzona wewnętrznie, oswojona i zabrana w tenże świat.

Na temat nowoczesnego ekologicznego pustkowia nie-konsumpcyjnego pisała w blogu Misia:
http://thefoodhaven.blogspot.com/2010/01/no-impact-man-zupa-krem-z-selera-chleb.html



A tu na wesoło pustelnicze życie jak w Madrycie:
http://www.youtube.com/watch?v=qvZuP3tOvYY

In english:
http://www.youtube.com/watch?v=ufHbi6N_Wh4


Koniecznie!

6 komentarzy:

Czarny(w)Pieprz pisze...

Też widziałam kątem oka:)Nie mam nic przeciwko byciu pustelnikiem pod warunkiem, że będę miała wystarczającą ilość literatury pod ręką. Mogę nawet mieć brodę.

Anonimowy pisze...

Osobiście preferuję rasowe pustelnie tudzież rasowe pustynie. Np. pomilczeć sobie tak przez tydzień na rekolekcjach zamkniętych. Ile się człowiek przy okazji o sobie dowie, to jego :D

doro pisze...

Mmmm, nie kuś! ;D

Twardowski pisze...

z tego opisu to przypomina mi się br. Pierre-Marie, który założył Wspólnoty Jerozolimskie...

pustynia, kontemplacja, wejście w głąb siebie i poszukiwanie czegoś więcej w ciszy i uniesieniu...

dlatego właśnie fascynują mnie klasztory klauzurowe, a szczególnie duchowość karmelitańska- z którą jestem bardzo związany (jak z całą wspólnotą zakonników i to nie tylko w Przemyślu)...

polecam klasztor w Czernej pod Krakowem- warty obejrzenia...
niesamowity mistyczny klimat... i cisza... błoga cisza...
sama otoczka miejsca- las już robi swoje... tam odpoczywam...

doro pisze...

Ja się zgadzam na osobiste pustelnie, ale nie mogę się nie śmiać, kiedy "pustelnik" robi sam o sobie dokument:D

tamirian pisze...

Widzieć nie widziałem ale przyznam się szczerze że chciałbym pogadać z pustelnikiem..Tylko prawdziwym nie takim z komórą i laptopem w chacie..:):):)Wiele mądrego możma się nauczyć..:)a w linki zajrze...Pozdrawiam:)