Drogi Pamiętniczku.
Po tym, jak przez dwa dni moim najlepszym przyjacielem był termofor, poduszka elektryczna, skórzane i gimnastyczne piłki z Lidla, postanowiłam się wziąć.
Wzięłam się.
Po pierwszej serii zasnęłam na podłodze pod mruczącym kotem. Pies ze współczuciem przyniósł mi jeden rozczłapany kapeć.
Pamiętajcie - determinacja i samozaparcie.
I rrraz!
Oh, znów mruczy.....
11 komentarzy:
Ahaha! :) Znam to ;) Tyle, że mnie zamiast kota wystarczy ulubiona piosenka ;)
,,Termofor" przez ostatnie dwa dni?
yyyyyyyyyyy Doro miałaś nie wywlekać naszych spisków na forum ;)
a ja tutaj ściemniam, że w Przemyślu byłem ;)
Właśnie - wszystko "zamiast" - u mnie również :) Pozdrawiam i łączę się w wykrętach od rzeczy różnych :)
Kamol na szyję przybył. Czeka na sznur, sznur zaś w drodze. Wszelkie choróbska pozrzuca ze schodów, a imię jego wymyśl.
Mi się jeszcze samozaparcie nie skończyło :D piłka pilatesowa kupiona w lidlu jest codziennie w używaniu, Noworoczne postanowienie poprawy. i raz i dwa i hej i ho ! żeby na studiach mi tak szło ;)
hahaha wczoraj biegłam ze Stachem na sankach 20 metrów i myślałam że zawału dostanę, a oddech złapałam po 15 minutach. Zawzięłam się i od wieczora huuulam hula hopem. Dzisiaj drugi dzień:DDD
To chyba tydzień pod patronatem zakwasów?
Mojemu termoforu urwała się nakrętka. Nie życzę Panu tego ;)
zakrętka jest kluczowym elementem kazdego "termoforu"...to się może źle skończyć...
a ja w ramach sportu sezonowego preferuję romantyczne spacery erand waw'l ;D
Super wpis :D Pozdrawiam!
Łączę się w bólu mięśni, ścięgien oraz w zakwasach ;)
mruczenie kota działa cuda, kusi i mami ;)
Prześlij komentarz