Zaiste, dziwna to niemoc, gdy duch ochoczy, ale ciało słabe. Czwarty tydzień to już nawet dla mnie zbyt dużo. Wypiłam już łącznie wiadro tymiankowej herbaty. Z rąk zaczynają rosnąć mi liście - igiełki.
A jak leżę, to widzę ładne rzeczy:
Heroicznie i platonicznie. Przedziwne! Smakują mi wyłącznie zdrowe rzeczy. Choćbym rozumem i dietą się starała, to bym czegoś takiego nie wymyśliła - kiszonki, żurek, warzywa i soki owocowe. TYLE! Mmmm, a żur to wyśmienity ugotowałam, choć podobno to profanacja, aby był bezmięsny ;))))
6 komentarzy:
:) oł 4 tygodnie to faktycznie troszkę czasu ;] zwariowałbym chyba...
anu więc na nogi stawia ten profanacyjny żur :)
i bardzo dobrze, że zdrowo konsumowo ;] zapewne takie jedzenie nie zaszkodzi :D
Żur bez grama mięsa!!!
Ty profanko!!!
Żryj cebulowy sok ;D
hds - syrop (o soku nie słyszałam, ale żrę surową to pewnie ma sok ol-inkluzif) cebulowy to wroga propaganda mięsożerców, składa się w 90% z cukrów, którymi karmią się drobnoustroje, a reszta to placebo ;D ale dziękuję za Twe troskliwe słowo ;*
Kimonek - ;DDD
Racja z tym syropem.
Babcia mnie zawsze tym futrowała (teraz wiem od czego mam takie zepsute zęby).
Zdrowiej kobieto i bierz się do roboty, bo lubię podziwiać Twoje rękodzieła.
Już za chwileczkę, już za momencik, piątek z hendmejdem zacznie się kręcić. Dziękuję!
Lubię hortensje za ich przebarwiające się baldachimy i takie suchelce też lubię. Widzę je z kuchennego okna.
Mam nadzieję, że zawartość czosnku w żurku jest spora. No to co, że śmierdzi, zdrowy jest! ;)
Prześlij komentarz