niedziela, 21 kwietnia 2013

consecutio temporum

W zdaniach ważny jest czas.
 Jeśli coś robimy najprzód, następną rzecz należy zrobić później, nie w tym samym momencie. Jesteśmy rozpięci w czasie jak nasze zdania teraźniejsze i przeszłe.
 Oglądam w zadziwieniu pierwsze siwe włosy na skroniach i wygrzewam nogi w słońcu. Przyszły dziś do mnie poczochrać się trzy stwory. Absolutnie osobno i rozdzielone czasem, razem zaistnieć by bez pogryzienia nie mogły. Najpierw mucha - ospała i z krzywym skrzydłem. Odrzucam ją, ona wraca i włazi uparcie na kolano, pakuję ją do filiżanki z popękanym szkliwem - pije sok jabłkowy i się uspokaja. Ucieka na widok kota.
Kot ciora się o nogę, ugniata spodnie i kładzie się ostatecznie w upiaszczonej niecce. Żółte ślepia ustawia jak słoneczniki do słońca. Po półgodzinie przychodzi pies, kot czmycha. Pies napiera na mnie wielkim łbem, jak mały konik. Kicha i kładzie się w tej samej plamie zimnej ziemi, którą kocha kot. Ale to przecież bezzwierzęca wydma musiała być wprzódy, by zalegnięcie spełnić się mogło.
Cudowne i bezcudowne chwile mają łańcuch kolejności. Kocham każde ogniwo bez szelestu sprzeciwu.


4 komentarze:

Sakurako pisze...

A wiesz, Doro, słońce dziś wyjątkowo pięknie się nam układało do zdjęć, zrobiłyśmy z przyjaciółką kilka rzeczywiście urokliwych, choć wymagały sporo pracy. W poczuciu sytego zadowolenia zasiadłyśmy nad kawą i herbatnikiem, gdy wtem rzucamy okiem na taras, a tam plamy słoneczne milion razy piękniejsze niż przed godziną! O ileż bardziej zachwycające byłyby TERAZ te zdjęcia, niż WTEDY!
I tak potencjalnie możliwe ujęcia stały się na długą chwilę bardziej rzeczywiste w tym ich braku, niż te zakotwiczone na karcie aparatu.
Zostawiały wyraźniejszy odcisk na piasku naszego popołudnia.
Znów nam weszła w paradę ta druga nogawka pratchettowskich Spodni Czasu;)

Aneta pisze...

Tyle tyle lat, a mój mózg się ciągle następstwa czasów nie nauczył porządnie

Myślę myślę i mi przyszło do głowy, że myśl ma strukturę nielinearną, holograficzną czy jak to nazwać, czyli pojawia się zadanie i wyzwanie i konieczność zatrudnienia wielkiej dyscypliny, żeby te małe wybuchy przetłumaczyć na sekwencje liniowe

Trzeba, widzę, zdecydowanie trzeba usiłować :)

doro pisze...

Anetko, zdecydowanie myślimy nieliniowo. Jest bardzo wiele ciekawych tez fizyki teoretycznej na temat czasu. Jedna z nich mówi, że wszystko już się wydarzyło, jednak nie potrafi zaistnieć jednocześnie jako jeden wynik. Suma bowiem jest dynamiczna i cząstkowe wyniki sa ważniejsze. Czasoprzestrzeń jest zatem ciągle spleciona - czy nawet utkana jak dywan.

Sakurako - cieszę się z Waszego mocowania z teraźniejszością, która potrafi zrobić numer ;)

Aneta pisze...

W sensie: ten dywan mieni się, rwie i faluje w zależności co kiedy zrobimy, albo i nie zrobimy?

Czyli my, bidule, niczym roztocza w tym gąszczu? Ani wzoru, ani sensu dla nas... ;)