Wydeptałam tutaj wąwóz myśli, wspomnień i zupełnie nowych dróg. Dzień w dzień ten sam spacer, kilkanaście tysięcy zdjęć traw, śniegu, kamieni. Dzisiejszy śnieg był zupełnie inny - stąpałam po głuchej czapie zamarzniętej wydmy, metr nad poziomem drogi, metr nad poziomem swoich możliwości. Nie wiem, czy kiedykolwiek całowaliście lekarza po rękach za to, że zabrał uporczywy ból. Euforia.
6 komentarzy:
Ja dwa razy w życiu o mały włos, no trzy ;]]].
Bardziej na północy, śniegu tyle co kot napłakał, za to mróz chyba podobny ;)
Lekarz-cudotwórca?
To tacy istnieją ;D
O_oh!
Super, że na tego anioła trafiłaś :)
wyjść i popatrzeć na horyzont- bezcenne :)
No nareszcie!
Tak długo na to czekałaś ...
Wszystkiego dobrego!
Ja swojemu, nie zdążyłam powiedzieć.
Lekarz-uzdrowiciel gdzie?Zazdroszczę:)
ciplutko pozdrwaiam
dorcia
Prześlij komentarz