sobota, 3 grudnia 2011
stuletni dzień
Jeśli budzi Cię pies a dzień jest podejrzanie jasny to wiedz, że zaspałeś.
Jeśli w ciągu dwóch godzin przemierzasz w deszczu dystans przeznaczony dla trzech, a Twoja kawa w termosie nie stygnie to wiedz, że coś się dzieje.
Jeśli jakimś cudem drugi i trzeci prelegent spóźnia się tak jak Ty, o pół godziny, to wiedz, że musiała być to zmowa losu dla sierot życiowych.
Ręka Boska drepcze za mną krok w krok.
Dwa smaczki z seminarium:
Aśka pokazuje obraz śląski, przedstawiający świętą Barbarę, która płacze jak bóbr nad tym, że górnik zdradza żonę (Barbara jest między innymi patronką rodzin górników, spraw beznadziejnych).
Pani Profesor zadumała się - Jak ten górnik mógł zdradzić swoją żonę w tej kopalni?
Doktor Piotrek, z zadumą - W ciemności!
Monika opowiada o współczesnej artystce Podhala, która uparcie maluje zające tak samo jak koty, czym myli wszystkich interpretujących dzieło. Pani Profesor macha ręką ze zniecierpliwieniem. Przecież bardzo łatwo odróżnić kota od zająca! Z zającem na kolanach nie obejrzy pani filmu.
Po tej wizji przez jakiś czas nie mogliśmy wrócić na właściwe tory ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
7 komentarzy:
"Z zającem na kolanach nie obejrzysz filmu" ;DDD
Aż się zakrztusiłem hahahaha
Za bardzo uszami strzyży, czy się wierci ;>
Może zadziera rajstopy zębami????? ;D
:D
A Pan marynarz czesze na kolanach stuletniego lisa :)
Hahahahahahaha super seminaria, a u mnie takie nudy były hahahahaha...
dobre dobre :D Przypominają mi się zajęcia zeszłoroczne z metodologii na których prof kazał mi się tłumaczyć dlaczego nie mam zadania, więc ku uciesze do łez kolegów i koleżanek opowiadałam o moim romansie z PenDrivem otrzymanym na gwiazdkę który zaginął w niejasnych okolicznościach.
Całe szczęście takie rzeczy nie tylko w Erze;D
Świetne!
gdzież to takie seminaria uskuteczniacie???
W Lublinie na KUL-u ;)
Prześlij komentarz