poniedziałek, 22 listopada 2010
zima pora jest wesoła - każdy żale swoje chowa
I wyciąga z szuflad gitary, muszle, glinę, złotka i nożyczki!
Mój mąż wczoraj nagrał swoją pierwszą od wielu lat, kilkuścieżkową kompozycję gitarową. On siedział ze słuchawkami rejestrując dźwięki, a ja zanurzyłam się w glinie od Bartka (http://bartceramika.blogspot.com/), lepiąc w wielkim skupieniu. Dziecko weszło do pracowni, coś chciało powiedzieć, ale tylko westchnęło i poszło porozmawiać z babcią na gadugadu, zabierając ze sobą garść gliny.
Proszę Państwa - krowa, pojemnik na oregano do pizzy. Jeszcze surowa. Schnie. Jestem z niej dumna, choć wcale nie chciała być krową, miała być czajnikiem z dyni. Tak to bywa z próbami - trzeba rozgrzać ręce.
Czajnik na zielony czaj wyszedł na świat jako drugi i wygląda tak, również jest surowy i schnie:
Glina jest wspaniała - można zrobić z nią niemal wszystko! Moje nieporadne i chropowate formy są pretekstem do dalszych poszukiwań. Dziękuję Bartkowi za impuls ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
24 komentarze:
Doro, czyli ze zamiast piizy, z piekarnika bedzie krowa, w dodatku gliniana?
Abi, piekarnik jest za cienki w uszach, aby udźwignąć dalsze losy mojej krowy ;D
Trafi ona do bardziej wyrafinowanego pieca na 12 godzin w 1200 stopniach.
:D o maj gasz :)
chata jest kapitalna :D a jednak jest wybuch energetyczny- dobrze zapowiadałem ;]
1200
80
Czym sie w tym pali? Sproszkowanym aluminium?
Kolega twierdzi, że ma dobry prąd, wysokokaloryczny.
Kimonek, to nie chata, to dynia!
Będziesz szkliwić ? Glinę mam ale dostepu do pieca, niet, cholerka ;-). Mogę tylko anioły z masy solnej wypiekać.Krowa boska, a dynia...suuper.Zdolna kobieto ;-), pokaż końcowy efekt, pliz ;-).
Kimonek ty ślepy jesteś, choć po namyśle to taka trochę afrykańska chatka ;-)wyszła ;-).
Kapitalne, ino że wersja hipermarketowo-samoschnąca dla dzieciów jest horrendalnie droga, biorąc pod uwagę ichniejsze zapotrzebowanie.
Madmargot - HAhahahah!
Żuczku - no jest niestety droga, ale może wmówić im, że takie malusieńkie to ma być? Moje dziecko kiedys idąc tropem oszczędnościowym ulepiło całą wioskę dżdżownic.
Lovely ceramic work and nice warm colors of grass below!! Cute kitty reflections Doro!!
Cóż powiedzieć, pardon, napisać. ŚLICZNOŚCI.
Jakąś postać kota mogłabyś również ulepić? :)
Świetne. Krowa super, a ten czajniczek uroczy.
...to listonosz z rachunkiem musi wywolywac palpitacje ;)))
Podziw zawsze mnie bierze na widok zdolnosci tworczych.
krowa mmmmmasakrycznie wspaniała
mu!
;)
Zarąbiste :DDDDD Gliniana cebulo - dynia :DDDDDDDDDDD Bomba :DDDDDDDDDDD A szkliwo dasz? A bedzie pomarańczowaaaaaaaaaaaaaaaaa??????? :DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Wiem - to jest nowy gatunek ce-dynia :DDDDDDDDDDDDDDDD
I like your ceramics. Especially the second.
Ja mam tylko tą co sama schnie, bo pieca brak.
:(
Dziękuję Wam, każdemu z osobna!
Abi, Ty jesteś bardziej utalentowany, ja bym nie skręciła mebli, choćby mi za to dawali kopalnię labradorytów!!
dziewczyny, jeśli krowa i inne dziwadła przetrwają wypał i jeśli Bart przetrwa mój nalot na jego pracownię, z chęcią zaprezentuję efekt!
Regina, hahah, thnx! ;) Pancake loves be a model!
cALEXico - my pleasure!
Kuro - to może poszukaj jakiejś pracowni z piecem niedaleko siebie, gdzie moglabyć wypalać?
pozdrawiam !
Akemi - koty zostawiłam sobie na deser ;)
No muszę przyznać, że efekt końcowy robi wrażenie. Choć może to jeszcze nie efekt końcowy? Malujesz to jeszcze farbą później? Pozdrawiam serdecznie! :)
Jakubie, to dopiero 1/4 drogi, jeszcze trzeba wypalić, pomalować, i znowu wypalić.
A ja na ten przykład wypiję druga kawę pod rząd, po czym zasiędę do recenzji " Walca z Bashirem" i wtedy może mi przejdzie świerzbienie rąk na handmadeowe wyroby. Tu krowa, tam jakaś torebka (na innym blogu) i człowiek z tęsknotą spogląda na upchnięte w kąt scrapki. Pozdrawiam serdecznie:)
Jeśli to są pierwsze próby to... moje wielkie gratulacje!
Prześlij komentarz