Kręcę się, wiercę i wycieram wieloletnie zaniedbania duszy wilgotną ściereczką z płynem.
Już nadchodzi czas zebrania klanu i zadumy nad widzialnym znakiem Niewidzialnego. Jasna koszula wiruje w pralce, ciasta chłodzą w lodówce posypkę migdałową.
Po całym tygodniu zimnego deszczu wyszło słońce.
10 komentarzy:
Chciałabym poczytać Twoje wiersze...:D A piszesz?
Bo to, co podczytuję czasem trafia prosto do mojej duszy:)) Jakbyś wycierała wilgotną ściereczką za jednym zamachem nie tylko swoją.
U mnie wrecz przeciwnie, słonca brak i jakiekolwiek motywacji do dzialania także.
Oj wyszło:):):)No i proszę koleżanko jakaś Ty uzdolniona:)Parę zdań, szczypta tajemniczości, a do tego ciasto w lodówce..
Ciasto. Strasznie sie ostatnio głodny na słodycze zrobiłem.:):)
Jyoti - bardzo mi miło ;D Nie piszę!
Cleo - to się zmieni!
Tami - ten maj taki słodki, że ja też nie mogę się oderwać!
Piszę z marszu bez ładu i składu, jak mnie przekomplementujesz to popadnę w zadumę i już nic mi się nie uda ;)
To co piszesz jest poezją, choć nie nazywasz tego wierszem. Poetą być to umieć w słowach ująć to, co inni intuicyjnie przeczuwają, to - żeby Ci się podobało - złapać wreszcie i przytulić tego pięknego kota, który każdemu w duszy mruczy.
Anonimie, Jyoti pytała o wiersze ;D
Jestem zbyt leniwa na formę zwartą, dlatego prowadzę bałaganiarskiego bloga, nasączając go ponczem zjawisk wybełtanych ;);*
Dziękuję za głos z odchłani ciemności bezpodpisowej ;D
Doro, też najbardziej kocham Twoje epifanie domowe :)
Nie mam pewności, czy dobrze rozumiem terminologię, której niniejszym mam zamiar użyć ;)
Otóż wysuwam tezę, że topos domowy to Twoje naturalne srodowisko poetyckie :)
Doro, a może się zrzucimy na pensję? Powołamy etat gospodyni domowej, a Ty nam będziesz gotować poetyckie zupy i suszyć zioła słów na przeziębienie? ;)
Fiu fiu! Epifanie!
Bardzo dziękuję!
Ja Wam zawsze wszystko wyśpiewam, mogę być i gospodynią ;)
ubóstwiam Twoją aurę tajemniczości doro :)
u mnie w pralce jedynie tetry wirują :)
Prześlij komentarz