niedziela, 29 kwietnia 2012

powroty w rodzinne strony

To bardzo dziwne, wracać wgłąb siebie. Niedawno uczestniczyłam w artystyczno-performersko-terapeutycznym projekcie, w którym każdy uczestnik bez zbytniego przygotowania miał opowiedzieć nieznanym osobom o całym swoim życiu, jakby czytał autobiografię. Wymagana była absolutna szczerość ale i autorski wybór najistotniejszych faktów. Kiedy po 10 sekundach stłumiłam autobunt (że obcym!) i strach (że co pomyślą!)i stres (że w 15 minut!?)i zdenerwowanie (cóż mogę ciekawego powiedzieć, nie przygotowałam się!) zapomniałam, że mam się nerwowo kręcić, bo opowieści innych uczestników były jak niekończąca się przygoda. Wobec tej opowieści płynnie dołączyłam swoją - ze zdumieniem obserwując, jak tysiące strumieni życia splatają się w warkocze. Zyskałam coś bardzo cennego, co spało sobie w ciemnej szafie od dwudziestu lat, moje plany. Puszka otwarta - wysypały się możliwości, teraz przebieram, wybieram i ubieram je w sprzyjające okazje. Ze zdumieniem kluczę po dziecięcych wspomnieniach, spacerując ze mną, za rękę.

6 komentarzy:

megimoher pisze...

przepiękne, cudowne

doro pisze...

Nasze życia, ocalone - są cudowne! ;)
Pozdrawiam!

mahi pisze...

Wspaniałe!!!
Wspaniale!!!
:)

Magda Spokostanka pisze...

Chciałabym móc zajrzeć do swojej ciemnej szafy ...

Czarny(w)Pieprz pisze...

hmmm...widac warto czasem się odwrócić:)

tamirian pisze...

Tak, to bardzo dziwne...ale czytanie Ciebie to za to po prostu czysta przyjemność..:)