czwartek, 15 października 2009

dzwonią dzwonki sań


mina kota, który pierwszy raz w życiu dotknął śniegu - bezcenna







a pies dalej niestrudzenie kopie...

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Dawniej się rysowało takiego ludzika w książce i szybko przerzucało kartki...hihihi
Monia

Anonimowy pisze...

A kot? to pewnie na TWÓJ widok! ;o)

aszera pisze...

to zdjęcie z różą, to najpiękniejsze zdjęcie, jakie kiedykolwiek widziałam!!!

doro pisze...

to fatalistyczne?
;DD

Anonimowy pisze...

Róża jest O.K. ale bardziej bym premiował kitty CAT a zwłaszcza jego biedne łapki kroczące po bezlitosnym dla piecucha antarktycznym śniegu. W końcu to nie mieszkaniec Alaski żebyśmy mogli o nim bezkarnie powiedzieć, iż nie dla pingwina ciepła pierzyna. Wobec powyższego niech się Kitty i jego drużyna zdrowo trzyma.