Dziennik pokładowy, suplement:
Mamy za sobą tydzień walki z wirusem, który opanował statek. Większość systemów powraca powoli do dawnej sprawności. Nie dokonalibyśmy tego, gdyby nie nagła pomoc z zaprzyjaźnionej jednostki Ford Mondeo TBG; wirus uszkodził bowiem replikatory i racje żywnościowe spadły do minimum, zapewniającego tylko przetrwanie.
Szczególne podziękowania należą się ekipie ratunkowej z Wyspiańskiego i Matejki ;)
Załoga jest osłabiona, ale systemy sprawne. Pracujemy jeszcze nad wymianą gazową, która wciąż budzi poważne zastrzeżenia.
sobota, 29 stycznia 2011
czwartek, 27 stycznia 2011
odc.1, "Intruz"
Z dziennika pokładowego kpt. Doroty Nieboskłon*:
Niedziela, rok gwiezdny 23.01.2011
Mój statek i ja zostaliśmy zaatakowani przez obcą formę życia. Zainfekowane są wszystkie układy. Utrudniona wymiana gazowa i niestabilne osłony. Temperatura statku ciągle wzrasta do 39 i z dużym trudem opada.
Detektor efferalganowy nie sprawdza się tak, jak powinien. Czekamy na dalsze instrukcje Floty.
Koniec meldunku.
----------------------------------------------------------------------------------
* (Ponieważ od 5 dni leżę plackiem i jedyne, co przyswaja mój mózg to filmy s-f, oto skutki. Proszę, nie wzywajcie psychiatry.)
Subskrybuj:
Posty (Atom)