sobota, 30 stycznia 2010
Plaza-parnassum
Dziś spędziłam grzeszny dzień w wielkim domu handlowym zwanym galerią, i faktycznie była to galeria cudów i marzeń jak u Parnassusa, na którego w końcu poszłam, ale po kolei.
Dysponując trzema niemal pustymi kartami kredytowymi o różnych kolorach przechadzałam się od witryny do witryny, brałam do rąk różne szmaty, wkładałam niezliczone pary butów i macałam zamszowe torebki. Całkowitą Sodomą i Gomorą okazał się jednak Empik, nie z powodu wielkiego wyboru pozycji (oczywiście literacko - kulturalnych) ale ze względu na potworne ogrzewanie oraz dziki tłum szturmujący prasę, książkę i robótki ręczne. Zaprogramowana na zachwyt w okolicach działu "Sztuka" srodze rozczarowana małym wyborem prasy w porównaniu do Rzeszowskiego Empiku z lekkim sercem porzuciłam "Odrę" którą już niemal miałam zakupić i bez żalu obrałam kurs na szmaty. Szmaty oczywiście też okazały się marne, natomiast gorąca czekolada z bitą śmietaną w miłym towarzystwie Uszi i Agnieszki oraz właśnie Parnassus udowodniły, jak miły może być dzień spędzony w Świątyni Zagłady Duchowej, a zupełnie Gilliamowską sceną było wdepnięcie po wyjściu z kina prosto w zdechłego szczura koloru szarego. Tak oto sacrum miksuje się z profanum z tą różnicą jednak, że nic jest tym, czym się wydaje i nie jest w ogóle niczym do końca, zawsze pozostawiając jakieś "ale".
piątek, 29 stycznia 2010
dzieci są lustrami
czwartek, 28 stycznia 2010
zaplotłam się
Gdy mi zima przyda smutków
mózg mój tocząc pomalutku
w kwietny zagon przyoblekę
śpiąca, zimną dziś powiekę
Są tam różne czarymary;
len zupełnie niesłychany
glina, pieńki, mlecze, astry
chociaż teraz tylko zaspy
Warzyw mnóstwo, gruszki krzywe
pies za gruby, pchły leniwe
gronostaje, myszy, lisy,
choć na dworze mrozek dyszy
A na jesień - bez dwóch zdań
Jeść będziemy sznycle z kań ;DDD
A oto na życzenie cały wierszyk grzybowy, niestety książkę (pięknie grzybowo ilustrowaną) zgubiłam i nie znam autora, jesli ktoś pamięta, niech podpowie:
Na działeczce,
przy parkanie,
Babcia Basia zbiera kanie;
bo to grzyby w sam raz dla niej!
Kania wielka jest jak talerz,
szukać jej nie trzeba wcale.
Po co komuś jakieś rydze
których wcale w mchu nie widzę?
I nie warto męczyć wzroku
skoro tyle kań jest wokół!
A wieczorem bez dwóch zdań
jeść będziemy sznycle z kań ;)
zdjęcie od Audrey Hepburn Complex
mózg mój tocząc pomalutku
w kwietny zagon przyoblekę
śpiąca, zimną dziś powiekę
Są tam różne czarymary;
len zupełnie niesłychany
glina, pieńki, mlecze, astry
chociaż teraz tylko zaspy
Warzyw mnóstwo, gruszki krzywe
pies za gruby, pchły leniwe
gronostaje, myszy, lisy,
choć na dworze mrozek dyszy
A na jesień - bez dwóch zdań
Jeść będziemy sznycle z kań ;DDD
A oto na życzenie cały wierszyk grzybowy, niestety książkę (pięknie grzybowo ilustrowaną) zgubiłam i nie znam autora, jesli ktoś pamięta, niech podpowie:
Na działeczce,
przy parkanie,
Babcia Basia zbiera kanie;
bo to grzyby w sam raz dla niej!
Kania wielka jest jak talerz,
szukać jej nie trzeba wcale.
Po co komuś jakieś rydze
których wcale w mchu nie widzę?
I nie warto męczyć wzroku
skoro tyle kań jest wokół!
A wieczorem bez dwóch zdań
jeść będziemy sznycle z kań ;)
zdjęcie od Audrey Hepburn Complex
niedługo pobudka!
środa, 27 stycznia 2010
do laaaata, do laaaata!
Dziś oglądałam zdjęcia z sierpniowego grilla na działce i bardzo cierpię z powodu nieobecności grillowanych cukiń i bakłażanów, polanych oliwą czosnkową oraz sałatką z rukoli z fetą i pomidorkami koktajlowymi i czerwona cebulą!
Pochłaniam kiełki brokuła z twarogiem i się trzęsę nad herbatą, z niemocy, nie z zimna, bo zimno wybiłam sobie z termostatu mózgowego już dawno - teraz jedynie męki nie-dostatków-letnio-kulinarnych. Ula mówi, że napadło Ją mango, mnie sporadycznie pętają pomarańcze i melon, ale jak stwierdził syn - niektóre owoce wydają mu się "ozimniające" i woli herbatę malinową z sokiem...
Dziś był laser, mnóstwo lasera bo robiła go hojnie pani a nie pan, a pan zajrzał za parawan kazał się psychicznie nastawić, że jutro będzie.... nastawianie kręgów. Jak leżę to wpatruję się w plastikowego szkieletora w kącie sali. Jest nabity na metalowy pal.Ciekawe, czy był niegrzecznym pacjentem, kiedyś.
Dzisiejszy spis sponsorowały kapsułki czarciego pazura oraz malowanka z Samochodami oraz literki Chi i Ro ;D
fot:dr
ps. uściski dla Rysia w pracowni stolarskiej! Nie poddawaj się, to tylko wióry ;D i dbaj o mojego kota!;*
dziś taki jegomość skubał kulki głogu przy ruchliwym targu
wtorek, 26 stycznia 2010
jest taka skała, nazwana Czaszką - tam Puchatku poszedł twój Krzyś!
kotodramatycznie
Subskrybuj:
Posty (Atom)