piątek, 2 lipca 2010
życie jak w Madrycie czyli domek na drzewie
Adam's threehouse
fot:Victor Czura
Zawsze marzyłam, żeby mi drzewo wyrosło z podłogi i przebiło się przez sufit. Jeśli kiedyś mnie eksmitują z domu to poproszę syna o azyl.
6 metrów nad ziemią, kołysanie i skrzypienia jak na starej łajbie - jeśli macie chorobę morską lub lęk wysokości, nie ma mowy o zabawie ;D
Dom wybudowany tymi rencami przez tatusia i Tomka, w dwa dni. Z resztek szaf, palet i łóżek. Cała konstrukcja przywiązana jest do drzewa linami, gwoździe pojawiają się dopiero na łączeniach podłogi i ścian.
Dziękuję Wiktorowi za udostępnienie zdjęć! Gdyby nie On, nie zwróciłam uwagi na fotograficzne walory tego podniebnego okrętu ;)
Wdzięczna jestem Wszystkim za listy mailowe i zainteresowanie moimi sprawami!
środa, 30 czerwca 2010
Trzymaczom (czy trzymadłom?) kciuków dziękuję, co mogłam, to zrobiłam a reszta w rękach pana z kuratorium i wizytatora. Wizje tak mroczne, tak diabolicznie szatańskie roztoczono przede mną, że już nie jestem pewna, czy podołam dzieciom w wieku gimnazjalnym!
Tylkooo spokooooojnie, wdeeeech....
W sierpniu odpowiedź.
I micha truskawek na pocieszenie!
I won do pracowni, ikony stygną ;)
W tle seria ze starych desek - w toku. Sceny nocne w przyrodzie niezeźlonej; noc księżycowa, jasna, z deszczem meteorytów. Taki kiczyk, ale sprawia mi mnóstwo radości.
ps. nie zapomnieć kotu sprawdzić uszu, nie zapomnieć kotu.....
1.kupić sól
2. i gazetę!
niedziela, 27 czerwca 2010
czółki we włosach potargał wiatr
Subskrybuj:
Posty (Atom)