Dziennik pokładowy, suplement:
Mamy za sobą tydzień walki z wirusem, który opanował statek. Większość systemów powraca powoli do dawnej sprawności. Nie dokonalibyśmy tego, gdyby nie nagła pomoc z zaprzyjaźnionej jednostki Ford Mondeo TBG; wirus uszkodził bowiem replikatory i racje żywnościowe spadły do minimum, zapewniającego tylko przetrwanie.
Szczególne podziękowania należą się ekipie ratunkowej z Wyspiańskiego i Matejki ;)
Załoga jest osłabiona, ale systemy sprawne. Pracujemy jeszcze nad wymianą gazową, która wciąż budzi poważne zastrzeżenia.
8 komentarzy:
Wirus w końcu zwalczony (mam nadzieję).
Statystyki w mojej stacji naprawczej podają, że tegoroczna końcówka zimy obfituje w tego typu usterki (istna plaga).
Dziękuję Admirale za meldunek ;) Miejmy nadzieję, że to już koniec i nieprędko systemy znów się załamią...
Nie załamywać się załogo! Oby do wiosny.
U mnie pomór już w zaniku, czyli: zanik dojdzie niebawem i do Ciebie. ;))
No to cała naprzód! ;)
pozdrowienia z odległej galaktyki:) nauczeni doświadczeniami na żywych organizmach polecamy teraflu i dużo czosnku z miodem:)
hej ziemianie
Jak rozwiązujecie sprawy ocalenia gatunku podczas ataku wirusów?
Haha, dzięki!
Anonim, Dyrektywa Pierwsza mówi - żadnego rozmnażania, przeczekać w ukryciu! ;D
Łączymy się w rekonwalescencji:)
Prześlij komentarz