piątek, 13 sierpnia 2010
Thassos 2
Wypadałoby to jakoś poskładać w całość, usystematyzować. Wakacje są na ogół bardzo nierównomierne - rożnie się człowiek tapla, ma najdziwniejsze pomysły przykryte kołderką szaleństwa, uwodzi ośmiornice, je to, czego normalnie by nie zjadł, drażni się z krabami a później tamuje krwotoki ;))
Na najbliższej z wysp greckich pszczoły są ospałe, osy nie reagują na zaczepki, komary są wielkości meszek i gryzą bardzo boleśnie, wodne jeżowce zwabione resztkami wyrzucanymi do wody pełzną sobie cichutko pod sam brzeg, meduzy dzielą się na parzące i te bezpieczne. Woda jest tak słona, że nie trzeba umieć pływać - człowiek dryfuje jak korek od wina.
Dryfując od pomostu do pomostu, myślałam o niebie i rzeczach ostatecznych. Indianie podobno wierzą (choć nie pamiętam dokładnie którzy), że we śnie dusza zamienia się w ćmę i leci do miejsc, które kocha; dlatego nie dopuszczają do swych siedzib kotów. Teraz już wiem, dlaczego przez cały rok budzę się taka zmęczona - próbuję dolecieć na Thassos...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
8 komentarzy:
zapachnialo marzeniami :)
u mnie narazie takim miejcem jest chorwacja :)
czwarte zdjęcie - to ze sladem nawodzie - kosmiczne :)
wakacje to jest to! dlatego w tym roku postanowiłam je... przedawkować :)
A ja w kieracie pełną parą:) Chyba jakaś sprawiedliwość dziejowa mnie dopadła i się pastwi za te miesiące obijania się;) Ale fajnie jest i energetycznie. Trochę się wyciszyłam od Twojej notki i zrobiło mi się błogo i bezpiecznie... :)
Pięknie i wietrznie, aż chce się żyć!
These are beautiful photos- love those sea gulls in flight! Hey, haven't heard from you in awhile..everything ok? Missed you-
;) na Rodos były też ospałe koty :P tam też? :)
:) jak najbardziej zasłużony i wskazany odpoczynek :) inspirujący :)
Prześlij komentarz