piątek, 23 lipca 2010

Mikołaj, artysta z Warszawy

Obudzeni nadciągającą burzą i obietnicą ochłodzenia, ruchem robaczkowym wypełzliśmy z łóżka. Wujek zapytał, dlaczego wstajemy w środku nocy, bo 6 to noc ciemna i zwiesił się bezwładnie za oknem, łapiąc chłodek.
Chodzą za mną dobre obrazy. Te, które widziałam, którym asystowałam, które podglądałam. Ale i te, w których nie miałam udziału, a bardzo mi się podobają.


Oto Mikołaj. Chciałabym zapytać, jak On to robi, że Mu te błękity tak dźwięczą,jak to robi, ale w swojej skromności zapewne odpowiedziałby "Szpachlą proszę pani!" jak w "Poszukiwany-Poszukiwana" ;)

Fantastyczne kolory, mięciutka forma, stanisławskie wyczucie kształtów i plam. Zwróćcie uwagę na sąsiedztwo barw.






Polecam!
http://dzienniki-rysunkowe.blogspot.com/


I wreszcie pada!

6 komentarzy:

Twardowski pisze...

:) o tak :) ja również deszczowym dzieckiem jestem ;]

Mikołaj... o tak...
o taaaak bardzo!
również został przeze mnie lubowany jeszcze na digarcie, za nim pojawił się tu na blogu :)
oglądanie jego prac to sama przyjemność, odpoczynek, dla oka relaks :) wszystko to zamyka swoją specyficzną osobowością :)
dlatego tak wielce cenie słowo jego, świeży umysł, charakterność :) nie wierzyłem nigdy w znajomości internetowe ;]

miło widzieć jego wyczyny u Pani na profilu- sympatyczna promocja ;]

malinconia pisze...

Z przyjemnością obejrzałam bloga Mikołaja. Portrety węglem zaczarowały mnie.

Kilauea Poetry pisze...

Wow, did you paint these? Beautiful. Looks like a cemetary?

Pchełka pisze...

dwiedziłam blog Mikołaja...- nie znam się, ale będę wspierać...:)

Mała Mi pisze...

;) ten pierwszy owszem :) pozostałe troszkę za ciemne jak na mój gust... :) a pogoda owszem... znormalniała nam trochę :)

doro pisze...

Regina - Mikołaj Sobczak works!