piątek, 21 maja 2010

emocje odkryć




Koniec maja to sezon na młode ropuszki i nie tylko. Mamy tez trofeum w postaci jaszczurczej skóry, z której właścicielka okazjonalnie obłaziła.

9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Pamiętam te emocje. Na szczęście wiele rzeczy ciągle je jeszcze wywołuje! :))

lelevina pisze...

podobno ropusze nie wolno pokazywać zębów, bo jak nam policzy, to wypadną. tak się w dzieciństwie straszyliśmy;)

Czarny(w)Pieprz pisze...

Też miętosiłam ropuszki, i straszyłam mamusię:)

evejank.blogspot.com pisze...

To są nieopisane wrażenie,moje dzieci to jej raczej tylko oglądają z zaciekawienie

Twardowski pisze...

o tak ;] sam do niedawna hasałem z ropuszkami i żabkami w łapie ;] jako uciśniony obrońca i przyjaciel każdego zwierzątka, lubiłem je do domu przyprowadzać... o zgrozo :D

Kilauea Poetry pisze...

This is so cute!!

Anonimowy pisze...

Mina ropusza na pierwszym zdjęciu iscie książęca :D

kura domestica pisze...

Ja się ostatnio czułam jak dziecko, gdy z radością ciągnęłam moją drugą połowę nad pozostałości parkowego stawu. Tylko po to, by zobaczyć żabole, co dawały przedni koncert w wodzie.
P.S. zaczęłam przeglądać niedoczytane wpisy i jak doszłam do pewnego śniadania poniżej burczenie w brzuchu zagłuszyło wszelkie odgłosy otoczenia. Te zdjęcia to czyste znęcanie się nad moimi śliniankami!
:)

doro pisze...

dziękuję Wam wszystkim za serdeczności ;)