wtorek, 27 kwietnia 2010

na śmietniku biżuterii





(klik to zoom)

Ze złomu kolczykowego zrobiłam pozłacane muszelki. 23 i pół karata. Muszelki z Krynicy Morskiej! Noszę, nic nie odpada, warstwa na wszelki wypadek jest podwójnie złocona. Muszę jeszcze popracować nad strukturą.
Reszta będzie zamieszczana w http://wstarymsadzie.blogspot.com/

11 komentarzy:

Beatta pisze...

Nieśmiałe, ale jakże udane! Ten morski sznur mnie zachwyca:)

Twardowski pisze...

taaaaaaaak!
naszyjnik jest cudowny!

;P heheheh no i to złoto- śnić mi się chyba będzie po nocach :D

aszera pisze...

to ewidentnie pozimowe pragnienie słońca Tobą powoduje :)

doro pisze...

@Gupiczek - z tym złotem to niemożliwe, za mała dawka na zajęciach była! żeby się śniło to trzeba spożyć, przepraszam, zużyć przynajmniej 50 płatków ;)

@ Beatta - dzięki!!
@ Aszero - ależ to jasne jak... słońce!! I codziennie śni mi się plaża w egzotycznych krajach ;)

Twardowski pisze...

o kurcza :D spożyć 50 płatków...
jak już teraz mi się śni, więc co by było po tej dawce? ho ho ho

tamirian pisze...

No i szczena znowu na podłodze......:)

bajerowicz@o2.pl pisze...

Fajne :D
Hmmmmmmmmm - Dorota? złociłam cosik co mialo tez delikatna fakture jak Twoje muszelki i nie dalam rady tej fakturki tak podkreslic zeby byla bardzo wyrazna - zastanawiam sie czy szlagmetal i zolc wolowa to dobre polaczenie?

doro pisze...

Kasia - nie wiem, nie spożywam w tym zestawie! ;D Napiszę Ci w mejlu.

Kilauea Poetry pisze...

Fabulous composition!! Love your artistic mind!

Kontrolerka pisze...

Cudeńka, a ten naszyjnik---po prostu bajka :-)))))

doro pisze...

dziękuję!