(klik to zoom)
Ze złomu kolczykowego zrobiłam pozłacane muszelki. 23 i pół karata. Muszelki z Krynicy Morskiej! Noszę, nic nie odpada, warstwa na wszelki wypadek jest podwójnie złocona. Muszę jeszcze popracować nad strukturą.
Reszta będzie zamieszczana w
http://wstarymsadzie.blogspot.com/
11 komentarzy:
Nieśmiałe, ale jakże udane! Ten morski sznur mnie zachwyca:)
taaaaaaaak!
naszyjnik jest cudowny!
;P heheheh no i to złoto- śnić mi się chyba będzie po nocach :D
to ewidentnie pozimowe pragnienie słońca Tobą powoduje :)
@Gupiczek - z tym złotem to niemożliwe, za mała dawka na zajęciach była! żeby się śniło to trzeba spożyć, przepraszam, zużyć przynajmniej 50 płatków ;)
@ Beatta - dzięki!!
@ Aszero - ależ to jasne jak... słońce!! I codziennie śni mi się plaża w egzotycznych krajach ;)
o kurcza :D spożyć 50 płatków...
jak już teraz mi się śni, więc co by było po tej dawce? ho ho ho
No i szczena znowu na podłodze......:)
Fajne :D
Hmmmmmmmmm - Dorota? złociłam cosik co mialo tez delikatna fakture jak Twoje muszelki i nie dalam rady tej fakturki tak podkreslic zeby byla bardzo wyrazna - zastanawiam sie czy szlagmetal i zolc wolowa to dobre polaczenie?
Kasia - nie wiem, nie spożywam w tym zestawie! ;D Napiszę Ci w mejlu.
Fabulous composition!! Love your artistic mind!
Cudeńka, a ten naszyjnik---po prostu bajka :-)))))
dziękuję!
Prześlij komentarz