Pada nieprzerwanie od 24 godzin, Kaśka tapla się w deszczu w okolicach Bieszczad a sierściuchy gramolą się sobie pod pachy przy grzejniku.
Zawsze obwąchuje kąty, gdy wyjedzie ktoś sercowy, tym razem to zapach cynamonu i karmelu.
Leżę pod kołdrą z podręcznikami do sztuki najnowszej.
Pozdrowienia dla Tybura, który zamilkł.
fot: Jan Simon,
Gradient, 2007 (taki sobie, ale co zrobić? automenstruacyjnie aktualny)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz