poniedziałek, 27 grudnia 2010
czy istnieje jeszcze jakaś forma życia we Wszechświecie, po świętach
Dowody są słabe. Oczy błądzą pod powiekami, kot rozgrzebuje kołdrę, jakbym była górą kompostu. Światło stłumione, rozproszone, bo okna pod czapą śniegu. Po co montować rolety? Czuję się jak foka pod wodą, bez widocznego przerębla.
Odzyskałam pierwszy ze spokojów, spokój pozorny. Ten duchowy pozostał w głuszy i nawet nie pamiętam, jak kiedyś wyglądał.
Ze wszystkich stron zaatakowały mnie egzotyczne zapachy - świec z cynamonem, olejku oregano, kadzideł. Wciąż nie wiem, gdzie jestem. Komórka piszczy, żądna prądu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
6 komentarzy:
Inspirujące skojarzenia, może poza tą górą kompostu ;)
A tak poważniej to ja tam np. komórkę wyłączam od 23 grudnia i żyję bez piszczenia całe święta. I dobrze mi tak "wśród nocnej ciszy".
To piszczenie to jedyny dowód życia we Wszechświecie, jakże mogłabym go wyłączyć?
U mnie tylko radio ciuchutko sobie szemrze, świąteczny czas u nas trwa do niedzieli...a więc 7 dni słodkiego świetowania...
Między świętami i sylwestrem rozwieszono tęczę. Nikt nie umie po niej chodzić, jednak każdy chce się na nią wspiąć. :)
Święta prawda, Pani Dobrodziejko Akemi.
Pieprzu, ja też mam niby wolne, ale bardzo zajęte ;D
Tylko spokój...zanurzam się w nim błogo. Tego samego życzę :-). Lu była zachwycona kotkami. Dziękuje jeszcze raz :-)
Prześlij komentarz