Drogie Panie - blady świt to mniej więcej siódma - jest już całkiem jasno, natomiast człowiek jeszcze faktycznie jest zamroczony. Grzybków było bardzo dużo w koszykach u ludzi, którzy wyszli z lasu przed nami, dlatego my już znaleźliśmy niewiele ;) Ale sosik był!
Ja również chodzę do lasu, zbieram zdjęcia i wracam z jednym wymemłanym grzybem wątpliwej proweniencji. Właśnie! Zapomniałam, że mam piękne zdjęcia purchawki! Wrzucę wieczorem. ;)
Doro, toż ja po południu najczęściej do lasu chadzam, w celu, o tej porze roku wiadomym, i z łupem zazwyczaj wracam pokaźnym (żeby nieskromnie nie napisać: zawsze)... ;) A może ja się już w takie knieje zapuszczam, gdzie innym strach, że grzybów mnogości i późnym dniem obecne? Pozdrawiam
Malutka, najwidoczniej one tak rosły jak grzyby po deszczu od przedpołudnia - nie znasz dnia ani godziny na gadziny! Pozdrawiam grzybiarzy! TCR - thanks a lot!!
Wow! Love those mushrooms Doro! The ferns and moss look a lot like Hawaii- with a chill I'm sure. Your forest captures and froggy are so enchanting and your son looks so cute! Just a lovely series here-
16 komentarzy:
Zbieractwo fajne jest ;)))))
(Ale bladym świtem dla mnie znaczy koło 8 rano, bo wcześniej nic nie widzę, "przyciemnawo" jest jakoś...)
Ja mam, jak Malutka - kiepsko widzę jak szaro jest. Pewnie to w moim przypadku ...Kurza ślepota hehehe.
Żabki też zbieraliście?
:)
i jak?
dużo grzybków było? :)
Drogie Panie - blady świt to mniej więcej siódma - jest już całkiem jasno, natomiast człowiek jeszcze faktycznie jest zamroczony.
Grzybków było bardzo dużo w koszykach u ludzi, którzy wyszli z lasu przed nami, dlatego my już znaleźliśmy niewiele ;) Ale sosik był!
Grzyby jak grzyby, lecz ten łup w postaci świetnych zdjęć wart był tego wysiłku wstania o barbarzyńskiej porze :)
To fakt ;) Zdjęcia i zapach lasu - nieocenione!
Ja również chodzę do lasu, zbieram zdjęcia i wracam z jednym wymemłanym grzybem wątpliwej proweniencji.
Właśnie! Zapomniałam, że mam piękne zdjęcia purchawki! Wrzucę wieczorem.
;)
Dzizazzz - zezarliscie Kermita???
A switu nie rozumiem - czy one, te grzybki, to sie potem chowaja, cy-cóś?
;)
pięknie :)
aż zachciało mi się do lasu... hm....
Abi - to podobnie jak w promocji w Tesco - trzeba być pierwszym i szybkim ;)
preciosas imágenes, enhorabuena, sigue asi.
salud
Doro, toż ja po południu najczęściej do lasu chadzam, w celu, o tej porze roku wiadomym, i z łupem zazwyczaj wracam pokaźnym (żeby nieskromnie nie napisać: zawsze)... ;)
A może ja się już w takie knieje zapuszczam, gdzie innym strach, że grzybów mnogości i późnym dniem obecne?
Pozdrawiam
Malutka, najwidoczniej one tak rosły jak grzyby po deszczu od przedpołudnia - nie znasz dnia ani godziny na gadziny! Pozdrawiam grzybiarzy!
TCR - thanks a lot!!
o tak :D marsz!
zjeść smakowitości po takim hasie to sama przyjemność ;] no może jedynie z obieraniem są zawsze problemy ;]
Jak ja lubię chodzić na grzyby. Tak dawno tego nie robiłam..
Wow! Love those mushrooms Doro! The ferns and moss look a lot like Hawaii- with a chill I'm sure. Your forest captures and froggy are so enchanting and your son looks so cute! Just a lovely series here-
Prześlij komentarz