czwartek, 30 września 2010
dach
Dziś rano dopadłam po ciemku psa, gdy spał z kotem na jednej wersalce. Ich przerażenie na widok lampy błyskowej było nieocenione. Pozwólcie, że jednak go nie opublikuję ;)
Dostałam nowe plany lekcji, żegnajcie trzymiesięczne słodkie wakacje!
Ale słońce jeszcze powróci. Dom musi czasem zerknąć w lustro pola na swój dach.
W nocy widzę cienie kun na parapecie.
Wracając z miasta depczemy z synem na dróżce drobne dzikie orzechy, dla myszy. To jak miseczka z ofiarą dla duchów jesieni.
ps. przyszły filmy z Tygodnika Powszechnego "Tischner - życie w opowieściach"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
:) ofiara dla duchów jesieni- pięknie brzmi :)
mysz zapewne zadowolona ;]
Świetne te motywy z cieniami ostatnio się pojawiły :)
Miło mi to słyszeć!
Hej Dorotka zmieniłem adres bloga ;)
http://bartceramika.blogspot.com/
Pozdrawiam
Prześlij komentarz